Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2008, 14:57   #11
nonickname
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
Eryk padł na ziemię gdy mu kazano. Nieraz był w sytuacji zagrożenia życia, gdy watahy chuliganów otaczały go celem zabrania komórki. Wiedział, że należy uciekać jeśli się da, jeśli nie trzeba wszystko oddać, a jeśli istnieje sytuacja zagrożenia życia, a nie można uciekać - walczyć z całą zapalczywością i pokładami agresji jakie w nas drzemią.
Ta sytuacja był inna, ale nie wymykała się temu schematowi. Trzeba było wszystko oddać i pozwolić im się jak najszybciej oddalić. Nie robić problemów i cicho leżeć. Niech się stąd wyniosą zanim przyjedzie Policja. Jeśli to ją jacyś psychopaci, to nie jest dobrze zostać ich zakładnikami. Postrzał z Kałasznikowa to ciężkie obrażenia, nawet trafienie w kończynę jest w wiekszości przypadków śmiertelne.
Eryk leząc na zimnej posadzce starał się zająć czymś myśli. Być gdzieś indziej, 100 mil stąd. Albo 10 mil nad ziemią. Być bezpiecznym.
Spojrzał na Różę. Leżeli obok siebie, i patrzeli sobie w oczy. Zobaczył małą przerażoną dziewczynkę, dla której cała sytuacja była obca. Dziewczynka chciała poczuć się bezpiecznie, być przy kimś kto ją obroni.
Nagle zobaczył oczyma wyobraźni trzęsące się ręce kasjerki pakujące do torby pieniądze... cholera znów był tu. A tak dobrze szło. Skup się. Róża. Chwycił ją nieśmiało za rękę. Zacisnęła dłoń na jego palcach bardzo mocno. Uśmiechnął się do niej nieśmiało i puścił oczko. To była oczywiście maska, ale wiedział jak się zachować, by ukryć swoje prawdziwe uczucia. Wewnątrz cały drżał. Widać było, że Róża trochę się uspokoiła. Rozluźniła nieco uścisk, ale nie puszczała Eryka.
Myślał o tym co zrobi gdy wyjdzie z tego cało. Zje świetny Kebab, taki prawdziwy. Popije kilkoma piwami. Wracając do domu kupi lody i butelkę Jacka Dannelsa którego będzie pił z gwinta. Bezceremonialne chlanie ekskluzywnych alkoholi miało w sobie coś. Jeszcze raz spojrzał Róży w oczy...
A ona będzie musiała wrócić po wszystkim do domu. Cholera. Ona nie ma nikogo na kim może polegać. Bił się z myślami. Wziąć ją gdzieś na kolację? Na naprawdę dobrą kolację. Niech poczuje, że komuś na niej zależy...

Jak widać, rzeczywiście był myślami daleko stąd. Ale to nie zmienia faktu, że czuł oddech śmierci na plecach.
 
__________________
Arkham Radio
nonickname jest offline