Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2008, 23:27   #13
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
All

Stłumione odgłosy syren doleciały do wnętrza pomieszczenia mimo zamkniętych drzwi i okien. Siedzący na ladzie chłopak przekręcił lekko głowę w pozycji nasłuchującej i trwał tak przez jakąś chwilę. Uśmiechnął się do siebie, poprawił karabiny w dłoniach i zeskoczył na podłogę. Spojrzał na leżących przed nim ludzi i powiedział:
- Słuchajcie. Zostało niewiele czasu dlatego liczę na to, że będziecie współpracować i nikomu nie stanie się krzywda. Jak słyszycie, już o nas wiedzą i zaraz może zacząć się tutaj coś, czego nikt z nas nie chce.

Napastnik podszedł do blatu przy okienku numer 2, odłożył jeden z karabinów na kontuar i wyjął z kieszeni zegarek. Z wyglądu przypominał starą busolę, które nosili kiedyś zamożni i chowali w kieszonce surduta. Długi łańcuszek, na którym był zawieszony zegarek, zwisał luźno spomiędzy palców chłopaka.
- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wieczorem każdy z was będzie siedział sobie w domu i miał to za sobą.
Zawiesił zegarek nad okienkiem kasowym. Otworzył kopertę zegarka i przesunął wskazówki palcami.

- Gotowe. Teraz mam nadzieję, że dostaniemy to, po co przyszliśmy. Bo przecież liczy się kasa, prawda?
Jeden z leżących jęknął. Okazał się to być mężczyzna w sile wieku, ubrany w garnitur i starannie ogolony. Miał przy sobie tylko niewielki neseser oraz rogowe okulary na nosie. Po raz kolejny stęknął i zwinął się w kłębek na podłodze. Leżący obok niego instynktownie się odsunęli. Twarz mężczyzny wykrzywiała się od kolejnych uderzeń bólu a ciche jęki dobywały się zza zaciśniętych zębów. Chłopak z karabinem nadal stał przy okienku i niewzruszenie kontynuował to, co zaczął. Zatrzasnął kopertę i zostawił wiszący zegarek. Odwrócił się w stronę jęczącego mężczyzny i swoje niebieskie oczy wbił w leżącą postać.
- Przecież mówiłem, że nie chcemy kłopotów. Czy to tak naprawdę ciężko pojąć?
Pewnie chwycił karabin w obie dłonie i ruszył na środek sali do wijącego się człowieka w garniturze.

I wtedy, przez mgnienie oka, dosłownie na ułamek sekundy, powietrze zafalowało i lekkie drżenie przeszło pod podłogą. Przez ten krótki moment obraz rozmył się jak w gorącym powietrzu po czym wrócił do swojego poprzedniego wyglądu.
- Zenek - huknął na stojącego za szybami kamrata. - Zaczęło się. Zaraz będzie gorąco. Zobacz co z Makiem. Coś mi się wydaje, że udało się.
Chłopak kontynuował swój marsz w stronę leżącego. Sprawdził jeszcze teren wokół patrząc na ludzi, którzy starali się wyczytać przyszłość z jego twarzy. Kopnął delikatnie czubkiem buta nogę jęczącego i rzekł:
- Masz pecha stary. Masz cholernego pecha.

Trzasnęły drzwi prowadzące na zaplecze, którędy wyszedł Zenek. Jęki syren stały się coraz bardziej słyszalne. Silna ręka napastnika wyciągnęła się by chwycić kwilącego za klapy garnituru.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._

Ostatnio edytowane przez Yarot : 16-06-2008 o 23:29.
Yarot jest offline