Do świadomości Eryka zaczęła docierać powoli i z mozołem otaczająca go rzeczywistość.
Syreny, trudno określić czy to policja, ale z całą pewnością dzięki słuchowi absolutnemu będzie pierwszym który się zorientuje. Oby to nie do nich, oby nie policja. Nie będzie dobrze, gdy zabarykadują się tu z zakładnikami. Miał złe przeczucia. Tak jak tego pamiętnego dnia, gdy matka wróciła z pracy do domu i powiedziała co się stało z ojcem.
Będzie jeszcze gorzej, gdy ten mężczyzna zwijający się z bólu umrze. Wtedy może tym świrom już nie robić różnicy... jeden trup, czy dziesięć... No i są niezamaskowani. To daje do myślenia. Coś tu jest nie tak, do tego ten zegarek i kpiące pytanie: przecież chodzi o kasę, nie?
Coraz bardziej mu się to nie podobało. Ale chłodna analiza pozwoliła mu zapanować w jakimś stopniu nad strachem. Jego oddech się uspokoił.
Gdy dwie młode kobiety poprosiły o interwencję w sprawie mężczyzny, wiedział, że nie można zmarnować takiej szansy. Włączył się do rozmowy, mając nadzieję, iż napastnicy stracą nieco rezonu. - Ymm. Znam się na udzielaniu pierwszej pomocy, jeśli mogę... ?
Wiedział, że w tej chwili każda osoba przyłączająca się do deklaracji będzie na wagę złota. Że mogą w ten sposób zdominować oprawców i wywrzeć na tyle silną presję, aby się zgodzili. Czasem warto być studentem psychologii. Oczywiście to było ryzykowne zagranie i nie gwarantowało sukcesu. Myślał o tych wszystkich przypadkach, gdy pomagał ludziom po przedawkowaniu narkotyków... Umiał ułożyć ofiarę w bezpiecznej pozycji, umiał oczyścić przełyk z ciał obcych. Nie umiał robić sztucznego oddychania, ale robił kiedyś masaż serca. Szkoda, że tamten masaż nie zdążył pomóc i 16 letnia dziewczyna zmarła... |