Wątek: Niemy Krzyk
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2005, 19:47   #504
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zasiadacie wygodnie na tapczanie i otwieracie kuferek. Piotr pojechał na Wolską zobaczyć co z drzwiami. Ami zanużyła się w lekturze niebieskiego zeszytu zaś Ania zaczęła przeglądać i sortować papiery. A jest tego naprawdę dużo. Sporo miejsca zajmują zdjęcia - zarówno takie, jakie mieliście okazję widzieć w jego mieszkaniu, jak i takie, gdzie już widać Maćka czy okolicę w normalny sposób. Są również zdjęcia z sesji, które stanowią rozwinięcie tego, co też już widzieliście.
____________________________________________

KUFEREK:

I wreszcie są zdjęcia, które chyba mogą Was najbardziej interesować - rodzinne i okolicznościowe. Widać na nich Maćka z grupką ludzi na jakiejś wycieczce to znów w pubie. Zdjęć "wycieczkowych" jest również sporo, a wszystkie przedstawiają góry w różnych ujęciach. Czasami można też dostrzec Roberta. Szczególnie jedno zdjęcie jest wyróżniające się. Maciek i jakiś chłopak stoją przy jakimś słupie, trzymają pokrowiec na gitarę, który od góry, stojąc chyba na wyżłobienu słupa, trzyma Robert. Wszyscy są uśmiechnięci i 10 lat młodsi. Wydaje się, że nie mają trosk a ich spojrzenie jest jasne i wesołe. Na odwrocie widać napis: "Okrąglik 1990". Maciek na tych zdjęciach nosi ciężkie buty, krótkie spodnie i opaskę na głowie. Wydaje się, że jest z całego towarzystwa najpoważniejszy, choć kilka zdjęć zadaje temu kłam. Na jednym, na którego odwrocie jest napisane "Lesko 1992" widać Maćka rozpartego wygodnie na łóżku pośród otwartych konserw, skarpet, butelek po piwie i wbitym w ścianie nożem. Uśmiech jaki zaprezentował świadczył o tym, że dobrze się bawi. Kolejną kategorią zdjęć są zdjęcia chyba rodzinne. Wskazują na to przedstawiane zdarzenia - komunia, jakiś ślub, chrzest, zdjęcia klasowe. Na niektórych nie widać znajomych twarzy, ale nie wiadomo, czy ich tam nie ma, czy są jeszcze tak młode, że nie da się ich rozpoznać. Przedstawiana tam okolica wskazuje raczej małe miasto, nie Warszawę.

Inny rodzaj zdjęć, to zdjęcia trudne do zakwalifikowania. Są to stare i nowe zdjęcia, a czasami nawet wycinki z gazet. Nowe są łatwe do zidentyfikowania, gdyż robione były cyfrówką z datownikiem włączonym. Jest ich kilka, nie za dużo, ale przedstawiają znane przez Was tereny. Pierwsze pokazuje parking (datownik 2004-09-14) pełen samochodów oraz wejście do budynku, chyba biurowca. Na parkingu głównie widać dobre samochody lub vany. Jeden z nich wyróżnia się - jakby zdjęcie było kadrowane właśnie na niego. To biały van z napisem na boku "Clean Carpet". Drugie zdjęcie (ta sama data) pokazuje ten sam parking, ale robiony z dalszej odległości i pokazujący cały budynek. Na jego szczycie (raptem 3 piętro) widać neon "Axel Springer". Z parkingu wyjeżdża właśnie poznany na poprzednim zdjęciu van. Kolejne zdjęcie (datownik 2004-09-22) było robione chyba z piętra, przez szybę i pokazuje, jak z vana (tak, właśnie tego) dwóch ludzi w białych kombinezonach wyciąga coś na kształt wózka lub dużego odkurzacza przemysłowego. Zdjęcie nie jest za dobre, ale nie ma wątpliwości co do logo na samochodzie. Kolejne zdjęcie (datownik 2004-11-05) robione chyba było spod kurtki i pokazuje zdjęcie frontu wejścia do firmy o nazwie "Diagon Schultz". Zielony, delikatny neon, wyróżnia się pośród szarych, okolicznych witryn. Kolejne zdjęcie, z tego samego dnia jest już dużo bardziej ciekawsze i niepokojące. Technika wykonania podobna do tego poprzedniego, tak jak i miejsce. Jednak wyraźnie widać dwa czerwone punkciki, które przebijają zza szyby we wspomnianej firmie. Należy dodać, że szyby są przyciemniane do wysokości pasa i nic nie widać przez nie. Jednak dwa czerwone punkciki są wyraźne. Pierwsze skojarzenie wasze to efekt "czerwonych oczu", ale nie widać tam nikogo, kto by siedział za szybą. I na pewno nie byłoby widać mu oczu!

Zdjęcia stare to zdjęcia wojenne. Przedstawiają zniszczone miasto, chyba Warszawę oraz żołnierzy w opaskach na rękach. Możecie się domyślać, że są to biało-czerwone opaski i że są to powstańcy. Zdjęcia pokazują ich w typowych wojskowych pozach, przy zdobytym czołgu, na gruzach zniszczonego domu czy w bramie. Zdjęć jest kilkanaście i są utrzymane w podobnym tonie. Widać, że mogą pochodzić z jednego źródła. Na odwrocie są nawet numerki wypisane ołówkiem (od 1 do 7). Przy jednym (5) widać krzyżyk oraz wykrzyknik. Zdjęcie przedstawia częściowo zniszczony dom, wygląda na zabytkowy. Możliwe że to któraś z kamienic na warszawskiej Starówce. Na tle tego domu widać grupkę powstańców, prezentującą karabiny oraz śmiejącą się do robiącego zdjęcie. Między nimi widać człowieka, cywila, który siedzi na krześle lub czymś w rodzaju wózka. Jest ubrany na czarno a na szyi ma tabliczkę z wypisanym węglem napisem "Kolaborant". Jego twarz jest wykrzywiona w bólu, wydaje się być ranny w nogi.

W kuferku jest też miejsce na stare dokumenty. Znaleźć można tu dyplom Maćka z Politechniki stwierdzający, że jest absolwentem Wydziału Inżynierii Chemicznej i Procesowej, starą legitymację harcerską, szkolną oraz PTTK. Ponadto trochę rachunków, które zostały zapłacone oraz wydruków z bankomatu. Rachunki to opłata za mieszkanie, gaz, prąd oraz internet. Widać też różowe blankiety do korzystania z Biblioteki Narodowej, dwa zużyte bilety na wejście do Muzeum Powstania Warszawskiego, kilka zużytych kart telefonicznych. Sporo jest też papierzysk, które są zaświadczeniami różnego rodzaju. O zmianie miejsca zameldowania - z Suwałk, do Warszawy (wydana w 1989 roku), z komisji WKU o przeniesieniu do rezerwy, odbyciu szkolenia w ramach kursu z Biotechnologii, znajomości języka angielskiego, posiadania certyfikatu Microsoftu na obsługę MSOffice.

Jest tutaj też trochę gazet oraz wycinków z nich. Pochodzą sprzed roku bądź dwóch. Głównie "Życie Warszawy". Jedna rubryka jest szczególnie zaznaczana - to nekrologi. Widać, że w każdej zaznaczony jest jakiś czerwonym flamastrem. Jak się dobrze wczytać, to podane osoby są osobami, które znalazły się na Waszej liście. Tam, gdzie wy. Również rubryki z ogłoszeniami są zaznaczane. W dziale "zakłady pogrzebowe". Widać, że kilka z nich jest zaznaczane po czym widać skreślenie. Nie ma żadnego zaznaczonego zakładu, który nie byłby skreślony. Najwyraźniej Maciek szukał jakiegoś, ale go nie znalazł. Poza tym nie widać nic ciekawego zaznaczonego.

Aniu, jakoś udało ci się to posortować i poukładać w miarę logicznie.
__________________________________________________ ___________

Zagłębiłaś się w zapiski Maćka w zeszycie. Nie miałaś wątpliwości, że to jego pismo. Mówiła ci o tym dziennikarska intuicja. Początkowo były to wpisy o sesji, mapki, rysunki potworów i herbów. Ponadto kolumny statystyk, opisów oraz wyliczeń. Jednak po pewnym czasie natrafiałaś na kilka wtrętów, robionych wyraźnie innym kolorem długopisu (a raczej cienkopisu). Im bardziej je czytałaś, tym mocniej utwierdzałaś się w przeświadczeniu, że to jest ta brakująca część układanki. A oto notatki, które przeczytałaś:

"...dla niej. Niby nic, ale coś mnie tknęło. Zatrzymałem sobie tą listę. Nazwiska nic mi nie mówią i pewnie nic nie powiedzą. Marzena jest miła dziewczyną i nie chcę by miała przeze mnie kłopoty. Kto wie, może coś jeszcze z tego wyjdzie?"

"...spojrzałem. Cholera. Gość nie żyje. Myślę sobie "przypadek". Patrzę dalej - też nie żyje. Co jest. Idę dalej - kolejny trup. Coś z tą listą jest nie tak. Muszę zapytać Marzenę, co to za lista. Ale jak to zrobić, bez wzbudzania podejrzeń? Roberta się nie będę pytać, on i tak ma ze mną ciężko - nigdy nie wie, kiedy jestem w "grze" a kiedy w realu. He, he. Dobrze że on to rozpoznaje, bo dla kogoś z zewnątrz, to mogę być niezłym czubkiem."

"Zbieram materiały do Powstania. Niezbędny background pod przygodę to podstawa. Szukam kogoś po listach dyskusyjnych, kto mi pomoże."

"Suchy powiedział mi kilka ciekawych rzeczy na temat Powstania. Jednak mówił, że nie powie więcej dopóki się nie spotkamy osobiście. Cholernie to tajemnicze, ale co tam. Pewnie dziadek ciągle żyje w wojennej rzeczywistości. Poczekam. Mówił, że wyśle mi zawiadomienie, bo teraz wyjeżdża. Tylko niech to nie będzie za rok, bo ja tyle nie mam czasu."

"Znów to słyszałem. Cholerna nocna zmiana. I tak nie ma nic do roboty, ale siedzieć trzeba. Te dziwne odgłosy dochodzą z dołu, o tych lekarzy. Co oni w tych rurach mają? Kisiel? Bulgocze i kipi jak szalony. Kończę przygodę do Wampira. Może sprowadzę chłopaków do grania tutaj, bo mi się cholernie nudzi"

"Suchy się nie odzywa. Coraz gorzej się czuję. Zmęczenie mnie dopada, nawet zasypiam bez zastanowienia. I jeszcze te hałasy. Marzena się nie pokazuje."

"Coś na dole u Diagona się dzieje. Wiem, że to laboratorium, ale chyba jakieś specyficzne. Co oni produkują?"

"Sprawdziłem. Nie mam tego syfu w żołądku. A w zasadzie nie tyle, by mi to zagroziło. Czyli nie nadaję się na pacjenta dla Diagona. Tylko kto się nadaje?"

"To CarnizonX czy jakoś tak. O w mordę. To ten lek wykańczał wszystkich. I cisza przy tym, jak makiem zasiał. Chyba czas pogrzebać w sieci i rozmówić się z Marzeną. Chyba się upiję."

"Suchy pracuje w Diagonie!!!! Co tu się dzieje? Przyglądam się chłopakom i widzę, że coś jest nie tak. Sprawdzić jeszcze "Dies Irae". W gazetach brak, ale gdzieś się do cholery muszą ogłaszać, bo z czego żyją. Przecież to zakład pogrzebowy! Muszą zarabiać."

"Jest jeszcze kilka osób na liście, które żyją. Ciekawe dlaczego? Może nie są JESZCZE chore? Na razie zajmuję się obserwacją. Może wejdę tam jako sprzątacz? Wyczaiłem, że obstawia ich "Clean Carpet" - może się uda?"

"Zasnąłem w robocie i miałem sen. Coś chciało mnie, moje ciało i duszę. Tak to odebrałem, ale za cholerę nie mogę sobie tego uczucia wyobrazić. Ja po prostu WIEDZIAŁEM o tym, ale to zniknęło wraz ze snem. I znów te odgłosy. Czasami słychać też szepty. Czy ja wariuję? W niektóre noce coś widać za oknem. Tylko że wtedy zawsze pada. Co za pieprzona pogoda."

"Co się dzieje? Dziś chyba był ktoś obok moich drzwi. Bałem się podejść i je otworzyć by nie spotkać...no właśnie, kogo? To chyba paranoja. Wiedziałem, że w końcu RPGi rzucą mi się na umysł. Ale to przecież nie tak. Może to tylko przemęczenie. Chyba potrzebuję urlopu, tylko że ta stara krowa nie da mi, bo mówi, że za dużo roboty zaległej się uzbiera. Ech, życie."

"Robert chyba nic nie widzi i nic nie dostrzega. Nieświadomy. A ja znów miałem sen. Coś przyciąga mnie i moją uwagę. Coś...dziwnego. Nie wiem, jak z oddziałowaniem na kogoś przez sen, ale to chyba tak nie działa. Czasami słyszę szum samolotów, strzały karabinowe i krzyki. Idę do lekarza - może to pomoże."

"Dostałem zdjęcia. Podrzucono mi je pod drzwi w nocy. Ponumerowane od 1 do 7. Z czasów wojny, fajnie wyglądają, tylko że ja teraz nie mam głowy na takie bzdety. Świat mi głupieje, a ja muszę się trzymać. Jedno zaznaczone jest szczególnie. Czyżby to Suchy podrzucił mi te zdjęcia?"

"Nie patrzeć się na okna. Nie patrzeć się na drzwi. Coś tam jest, ale jak będę cicho to odejdzie. Kurwa, czy tu nie ma ochrony? Dać takiemu książkę. Ale skoro tak, to może mają nagrania? Coś się skombinuje. Muszę się dowiedzieć kto przychodzi pod moje drzwi."

"Chodzę ulicami, bo nie wiem, co mam w domu ani co zastanę w robocie. Chyba teraz się boję. Coraz bardziej. Spakowałem wszystko i wywiozłem do Otwocka. Tam w tym syfie będzie chyba bezpieczne. Jeszcze załatwić kilka spraw. Coraz gorzej sypiam. Dobrze, że Robert może trochę mnie zastąpić."

"Coś mnie przyciąga, chce bym do niego dołączył. Brzmi jak przygoda pod Wampira, ale cholera to już przestało być zabawą. Już dawno przestało. Nawet nie wiem, jak się od tego uwolnić. To coś przyciąga, ale nie wiem jak. Czuję, że ktoś chce coś powiedzieć, ale nie może. Tylko szept, żadnego krzyku. Tylko kto jest tym szepczącym. Jasne. Chyba za dużo HPL-ca."

"Nie poddam się. To coś nie dostanie mnie. Chyba wiem, jak pokrzyżować temu czemuś plany. Tylko co inni powiedzą? Hmm. Chyba zapytam się Roberta co o tym sądzi, ale nie chcę go w to wplątywać, bo to droga donikąd. Może po świętach."

"Wszystko przygotowane. Miejscowe menele skutecznie załatwili to miejsce. W końcu im za to płacę. Niech się chłopaki wykarzą w tym, co potrafią najlepiej. Nikomu nie przyjdzie do głowy tu szukać czegokolwiek. Kuferek zostawiam dla tego, kto go znajdzie. Łącznie z tymi słowami: sprawdziłem Pruszków - nie ma nic - pozornie. Ale nie pakujcie się w to. "

Koniec. Tyle słów od Maćka. Reszta to pusta strona i okładki. Ostatnie jego słowa. Skończyłaś czytać. Rozsypane zdjęcia na podłodze, wycinki gazet i słowa "nie pakujcie się w to". Czy to, czego się dowiedzieliście, daje odpowiedź na wszelkie wątpliwości, czy może pojawiają się nowe wątki. Spoglądasz na Anię i zastanawiasz się, czy to wszystko jest prawdą czy jedną, wielką mistyfikacją.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline