Cześć Arango.
No ja mam idealną postać.
Czarny, zabobonny, 200 kg żywej wagi, kucharz kanibal.
Do tego służył u Radziwiłła, którego nazywa "księciuniem".
Został mi po pewnej przygodzie, w której dość szybko wykończyli go współgracze. Po tym jak ożywił koleżankę modląc się do krokodylogołowego boga Limpopo.
Acha, nazywa się N'Kono Onana (bez brzydkich skojarzeń proszę, to nazwisko kameruńskich piłkarzy).