Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2008, 19:12   #27
Pandemonicum
 
Pandemonicum's Avatar
 
Reputacja: 1 Pandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłość
- Poczułeś to?
- Tak – odpowiedział spokojnie, spoglądając na rozmówcę spod opadających na oczy srebrnych włosów.


– Ktoś ją zabił. Nie jest to jednak niespodzianką… podziemie nie jest bezpiecznym miejscem. I z pewnością nie jest miejscem odpowiednim dla elfki.
Drugi elf wyglądał jednak na przejętego tym, co się stało. Przez jego oczy przedzierał się smutek.
- Sądzisz, że możemy to tak zostawić? Nawet nie sprawdzając, co się z nią stało?
- Tak – odpowiedział stanowczo srebrnowłosy. – W ziemi żyje wiele przerośniętych robali, co nas to obchodzi? Wiedziała, jakie ryzyko podejmuje, decydując się na takie życie.
- Może i masz rację… – powiedział cicho. „A może i nie” – dodał w myślach.

Rocky Jednouchy

Aaaaach! Cóż za wspaniała rzeź! Kroiłeś trupka bardzo sprawnie, choć to wcale nie był trupek, ale skąd mogłeś o tym wiedzieć? I tak w sumie nie robiło to różnicy – wcześniej nie był, a teraz, po pokrojeniu, już tak. Istna uczta, pyszne serduszko, wątrobka, a potem cała reszta. Trochę koścista była ta ludka-nieludka, malutko mięska, ale dobre za to. I jeszcze napić się można. Krew była wszędzie, ludki dużo jej mają, a te długouche najwyraźniej się nie bardzo różnią. Tak więc czas upływał ci na przyjaznym pożeraniu, mlaskaniu i wypluwaniu kości…

Triskrit Plugawiec

Zachowałeś niewyobrażalną wręcz dla skavena wstrzemięźliwość. Zamiast, jak to inne skaveny by zrobiły, rzucić się na ofiarę i zacząć bez namysłu ją pożerać, wziąłeś tylko kawałek i odłożyłeś na później. Rocky był tak zajęty swoją ucztą, że nawet tego nie zauważył, ale z pewnością uznałby cię wtedy za idioto-dziwaka. Potem trzeźwo stwierdziłeś, że trzeba iść do reszty.

Skrzypek

Patrzyłeś, jak obrzydliwy szczur, taplając się we krwi, zjada stopniowo elfkę. Czułeś, jak wiruje ci w głowie, a zapach krwi potęgował uczucie, że zaraz zemdlejesz. Widziałeś już wiele w czasie, gdy pozostawałeś więźniem u skavenów, ale to… To była zupełnie inna sytuacja. Rozgrywał się przed tobą koszmar.

Kriskin i Gyrba Potrójne Szczęście

Z szoku wyszliście, rany wylizaliście i, choć trochę obolali, musieliście wrócić się do reszty. A nuż wąpierz zmieni zdanie i wróci, by pozjadać was wszystkich? Głupio byłoby czekać tutaj. Po drodze Kriskin jeszcze tylko poczuł, że coś nęci go w nosie, wysmarkał się więc w palce i wytarł o ścianę, zastępując tym samym standardową metodę zaznaczania terenu, czyli przez poskiwanie.

Kaarrtik i Asshyr

Taaak, oto naprawdę wspaniało-chytry plan. Jego doskonałość zakłócało co prawda parę szczegółów, np. nie mieliście pojęcia, gdzie w tej chwili jest szary Prorok, a nawet jeśli go znajdziecie, nie wiedzieliście czy wam uwierzy… Ale to były naprawdę nieistotne szczegóły. Postanowiliście więc wrócić do reszty…

Wszyscy

Spotkanie! Powychodziliście z różnych tuneli, do których powbiegaliście podczas ucieczki i wróciliście się do miejsca, w którym zaatakowała was bestyja.

((mimo, że poprowadzę was już dalej, żeby nie kończyć tury w tak nudnym miejscu, w swoich postach możecie jak najbardziej wracać się do tego momentu, naturalna byłaby tu bowiem wymiana zdań, albo przynajmniej popiskiwań))


Podreptaliście dalej. Znowu łażenie trochę wam zajęło, wasze biedne łapki zaczynał dopominać się o odpoczynek. Tak samo brzuch każdego z was wrzeszczał, że chce mięska, jedynie Rocky, cały umorusany we krwi, zdawał się być pod tym względem zadowolony. Nikt nie miał już nawet sił rozmawiać, atmosfera zrobiła się dość senna, popiskiwania również ucichły. Tunel dłużył się niemiłosiernie… I nagle, jak na zawołanie, wyrosła przed wami skaveńska jama.

Jak to zawsze w takich miejscach – zobaczyliście przelewające się masy szczurów, spieszących się gdzieś. Wszelkie miasta skavenów były przeludnione… eeee… przeszczurzone. Czasem trzeba było chodzić-łazić po innych, czasem trzeba było innych drapać i odpychać. Śmierdziało tu żałosnymi szarakami, tłumem szaraków. Już-już wchodziliście do jamy, gdy drogę zagrodził wam duży-wielki czarnoszczur.
- To jest teren KLANU SSSSSSOGISSSSSSS, podajcie powód wizyty i w ogóle czemu sądzicie, że możecie tu wejść i czemu tu wchodzicie. No i czy akceptujecie regulamin naszego klanu. – strażnik najwyraźniej uważał, że jego klan jest tak wspaniały i znany, że nie wszyscy znają jego regulamin…
 

Ostatnio edytowane przez Pandemonicum : 29-06-2008 o 22:31.
Pandemonicum jest offline