Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2008, 00:04   #17
Powerslave
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
Gdy Marcon i Kyle zaczęli mówić o planie zabójstwa Strażnik zdziwił się, ale bynajmniej nie dlatego, że był tym przerażony, choć początkowo tak Wam się własnie wydawało. Strażnik jednak po chwili przytaknął głową z miną wyrażającą pełen podziw. No, no, no, zostawić kopaczy na jedną noc... - Mruknął coś w tym stylu. Gdy strażnik wykopał dwóch z Was uznając, ze na raczej się nie przydadzą a już na pewno będą zbędnym balastem, Szybki z obawami rzekł:
- Przecież oni teraz mogę wszystko wygadać. Zdradzić- tu spojrzał na Calvera i Laosa
Strażnik spojrzał na wychodzącą dwójkę i podenisionym głosem rzekł:
- Jeśli pisną choć słówko, już nigdy nie wezmą łyka kopalnianego piwa, które ten parszywiec, Morgrad przynosi tutaj co sobotę.
Następne słowa Szybkiego popłynęły równie szybko:
- Można by też upić straż, ale nie ma ryżówki. A poza tym, masz może jakiś sztylet? Przydałaby się mała broń.
- Upić straż? - zdziwił się strażnik - Czy masz pięćdziesiąt butelek ryżówki, żeby obdzielić je sprawiedliwie po strażnikach? A raczej czy masz ich sto pięćdziesiąt, bo wątpię, żeby jedna butelka na głowę obaliła strażników, którzy siedzą w tej parszywej kopalni całymi dniami i nocami...W górnym szybie jest cała masa straży, coś takiego jak upicie raczej się nie powiedzie...
Mina zrzedła strażnikowi, gdyż zaczął już tracić nadzieję, na to, że obejdzie się bez ostatecznego planu...Wtedy właśnie poleciał sarkazm od Nestora:
- To ty powinnieneś przedstawić nam plan, czy nie strażnik najlepiej będzie znał luki wśród swoich?-
- Dobrze więc. Otóż mój plan polega na wpuszczeniu parszywych pełzaczy do głównego szybu tutaj na dole, a potem zachęcenie tych bestyjek do nawiedzenia górnego szybu. Gdy rozruch będzie na tyle spory, że wszyscy zajmą się walką lub ucieczką, wtedy my pryskamy...Jak widzicie jest to ryzykowny plan, nikt bowiem nam nie zagwarantuje, że akurat my to przeżyjemy, ale to jedyne co zdołałem wymyślić przez tę jedną noc...Czasu jest mało a to jedyny plan jaki mamy...Co wy na to?Po tych słowach zapadło chwilowe milczenie, a z oddali echem poniosło się mlaskanie żuwaczek wspomnianych przed chwilą bestii zamieszkujących kopalnię. Nadawało to grozy całej sytuacji, bowiem gdy tylko wyobraziliście sobie ten szyb zalewany całymi hordami pełzaczy od razu robiło się jakoś tak...nieprzyjemnie. Wiedzieliście, że obecnie pełzacze zamknięte są w szybie, oddzielonym od Waszego wielką bramą, której strzeże dwóch strażników. Codziennie tamtędy przechodzicie.
- Jeśli myślicie o tych dwóch strażnikach przy bramie...Myślę, że na nich zadziałałby, któryś z waszych planów. Strażnik popatrzył po Was i stwierdził, że widzi w Waszych oczach raczej determinację niż strach, uśmiechnął się na tą myśl, a po chwili dodał:
- Ruszamy niezwłocznie, dajcie mi tylko znać czy na pewno jesteście gotowi i czy czegoś wam nie potrzeba. Co do wspomnianych przez ciebie sztyletów - spojrzał na Szybkiego - zapomnijcie, niby skąd wam je wezmę. Sam posługuję się tym orężem - wskazał tu na wiszący u jego pasa kiepski miecz, który zdawał się być na nie wykończony i na szybkiego wykuty przez jakiegoś niedokładnego kowala...
[Ostatnia szansa by powiedzieć tutaj coś strażnikowi, zakołować sobie cokolwiek lub wchodzić w interakcję z pozostałymi Skazańcami zanim ruszycie ku bramie oddzielającej ten szyb od szybu wypełnionego pełzaczami]
Staliście tak w bezruchu przy szopie. Przed Wami rozciągał się ten sam co zwykle obrazek - mnóstwo kopaczy łupało kilofami w bryłki magicznej rudy, która z wielkim trudem odchodziła od kamiennych ścian. Jednej grupy na lewo pilnował strażnik zwany 'Trollem' - słynący ze swojej nieprzeciętnej siły oraz tego, że świetnie dogadywał się ze skazańcami za kilka bryłek rudy a wtedy potrafił załatwić to i owo. Grupa na prawo pozostawała pod nadzorem dwóch strażników. Wśród pracujących tam kopaczy było dwóch cwaniaczków. Jeden nazywał się Kornel, natomiast drugi na imię miał Darius. Przez trzy lata zwijali strażnikom z kieszeni najróżniejsze fanty i do tej pory nie zostali jeszcze złapani. W pieczarze za szopą z kolei stał rozdrabniacz, przy którym pracował jedynie orkowy nieowlnik pilnowany przez trzech strażników...
 
Powerslave jest offline