Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2008, 11:37   #5
Manni
 
Manni's Avatar
 
Reputacja: 1 Manni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputację
"Aniela „Devil” Święcicka"

Po drodze do pizzeri stwierdziłaś, że jednak bez oliwek, oliwki to sadyzm który wykraczał nawet ponad Twoje granice...
Dzień zbliżał się powoli do południa, sklepy powoli otwierały swoje oczy by handlować i nie tylko. Miałaś na tyle dobry wpływ w mieście, że wiedziałaś dobrze gdzie kupować i co. Czasami wypowiedzenie odpowiedniego imienia otwiera wiele "specjalistycznych" sklepów, które w swej branży są wręcz perfekcyjne...
Jednak nie dzisiaj, żułaś pizze patrząc na kelnera który cały czas rzucał Ci to tu, to tam spojrzenie (raz przez to o mało co się nie wywalając), dostałaś od niego nawet darmową pepsi... Już wiesz dlaczego lubisz tą pizzerie, ten chłopak wyglądał tak niewinnie... Gdy złapałaś jego spojrzenie puściłaś mu oczko, biedny chłopak zrobił się czerwony i schował się na zaplecze, już nie wyszedł rzucając od czasu do czasu spojrzenie przez uchylone drzwi.
Postanowiłaś też pochodzić trochę po sklepach (w tym byłaś całkiem niezła), w ten sposób czas powoli leciał nieubłaganie ku południu. Dzisiaj było już całkiem ciepło, jak na marzec... aż za bardzo. Na ulicy zaczęły się sporadycznie pojawiać krótkie rękawki. Kilka minut przed dwunastą zadzwoniła Twoja komórka, specjalny sygnał oznajmił Ci, że ktoś dzwoni z zaplecza "Red Drop", o tej godzinie nie powinno tam nikogo być, a tego telefonu by Cię niepokoić nie używano już bardzo długo. Ostatni raz było to, gdy pewien Demon Oiukki nie upił się rozwalając część lokalu jakimś niewielkim ładunkiem wybuchowym... Odebrałaś telefon bez słowa. Głoś kobiety która mówiła bezbłędnie należał do owej "Magdy" która zamykała lokal. Głos dziewczyny trząsł się ze zdenerwowania...
- Pani... w klubie, czeka na Ciebie ktoś... eee... prosił, żebyś zjawiła się jak najszybciej...

Krzysztof „Chris” Skórzewski

Kasia spojrzała na Ciebie z ukosa nie odzywając się, jak by była obrażona. Sklep świecił pustkami... Trochę czasu kręciłeś się po nim, nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić. Niewiele było tutaj roboty... W końcu zabrałeś się, za sprawdzanie niektórych z zegarków, dawało Ci to dziwną satysfakcję i pewien relaks, który był Ci na rękę (szczególnie po pobudce). Kasia cały czas dziwnie na Ciebie patrzyła, zbyt dziwnie. To nie było "normalne", choć w tym świecie normalność przestawała mieć jakiekolwiek znaczenie. W końcu się złamała, po długim westchnieniu, podczas którego jak by układała powoli myśli odezwała się, na początku całkiem nawet z troską.
- Krzychu... ostatnio zachowujesz się dość dziwnie. Znam Cię od lat... od wielu lat. Po tym wypadku kolejowym zmieniłeś się.
Umilkła na chwilę jak by szukając słów, patrząc na tarcze jednego z zegarów wiszących na ścianie który powoli zaczynał wskazywać dwunastą.
- Nigdy nie byłeś dobry w elektronice, a tu nagle zacząłeś naprawiać wszystko, znikasz nie wiadomo gdzie... spotykasz się z dziwnymi ludźmi. Jesteś jakiś nieobecny. Zawsze się trochę spóźniałeś. A od jakiegoś czasu wszystko masz jak by... wyliczone. I jeszcze ten kot, przecież ty byłeś uczulony... Stałeś się jak by bardziej pobudzony.
Załamała ręce jak by mogła jeszcze wyliczać wiekami, spojrzała na Ciebie z nie ukrywaną troską.
- Wpadłeś w jakieś dziwne towarzystwo? Krzychu jacyś ludzie Cię dzisiaj od rana szukali, jeden z nich miał broń...
Wydawała się przerażona, jak każdy któremu się coś wymyka z pod kontroli...
- Krzychu, bierzesz coś?
Czekała powoli i cierpliwie na Twoją odpowiedź, jednak gdy skończyła mówić zgoła inny głos dotarł do Twojego umysłu, bezbłędnie rozpoznałeś w nim Nilę, brzmiała dość poważnie.
- Szefie, ktoś włamał się do naszego mieszkania, wydaja się czegoś szukać. Pięciu, po mowie rozpoznaje, że chyba niebiańscy...
Wiedziałeś jaki zasięg mają tego typu wiadomości. Nila zapewne była przy domu.

Michał "Mongoł" Zagórny

Dzieciaki okazały się bardziej pojętne niż myślałem. nauka im się wyraźnie podobała i szybko załapały Twoje nauki. Na osiedlu rozległo się tego dnia jeszcze kilkanaście wybuchów. Sam za to zaczynałeś czuć oznaki dumy... Miałeś iść dzisiaj do pracy, teoretycznie, ale nauka była ciekawsza, tak miło jest popatrzeć jak młodzież się rozwija... Szklarz miał dzisiaj wolny termin, tak więc dość szybko miałeś mieć nowe okno, umówiłeś się z nim na 18. Po śniadaniu postanowiłeś posprzątać kawałki szkła w mieszkaniu, jednak jakoś nie mogłeś się do tego zabrać. Zamiast tego obserwowałeś wesołą zabawę trójki nieco osmolonych dzieci. Po jakimś czasie dziewczynka którą nauczałeś najważniejszych podstaw chemii zapukała do Ciebie do drzwi, prosząc o więcej zabawek...
Niedługo po tym zadzwoniła Twoje komórka, to dzwonił dół.
- Miałeś dać sobie spokój na jakiś czas z "zabawami", ściągniesz na siebie niepotrzebną uwagę... Tylko sie nie usprawiedliwiaj, to że coś wybucha gdzieś blisko Ciebie nie jest przypadkiem.
Głos wydawał się rozbawiony, byłeś pewny, że należał do Demona Oiukki, zapewne na drugiej lub trzecie randze. Głos ciągnął dalej.
- Niemniej jednak Książę zadowolony jest z Twojego... wkładu w rozwój najmłodszego grona... Jednak trochę daj na wstrzymanie. Niedługo coś Ci znajdziemy...
Rozmowa się zakończyła, nie czekając nawet na Twoja odpowiedź.
 
__________________
"If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders"
Manni jest offline