Podczas spotkania z innymi Skavenami Tiskrit nie był specjalnie rozmowny. Spytał się tylko co przydarzyło się reszcie, bo po pyskach widział, że coś przeszli. Wystarczyło mu w sumie spostrzeżenie, iż wszyscy są mniej więcej cali. Nie spodziewał się, by takie głąby trafiły na coś istotnego.
Plugawiec oczywiście nie przyznał się, że ma w torbie elfą szyneczkę. Na wszelki wypadek wrzucił ją między śmierdzące mikstury i trzymał się bliżej okrwawionego Rockyiego, by reszta nie wyczuła mięsa.
Snując się w poszukiwaniu zguby Moulder trafili w końcu na wylot tunelu, a droge zagrodził im strażnik.
Jako że nikt nie kwapił się z wyjaśnieniem celu wizyty w leżu znakomitego klanu Sssssogisssss, tedy Tiskrit odchrząknął odganiając łapą natrętne muchy i rzekł : - O prześwietny świetny dobrooki strażniku strażniku wysłano nas w poszukiwaniu strasznego stwora, który zbiegł z leża Moulder i zagraża wszystkim Skavenom. A że Twój klan jest taki ważny, to kazano nam sprawdzić najpierw tu, czy gdzieś nie grasuje. A regulaminu nie znamy, gdyż w pośpiechu zapomniano go nam dostarczyć. Jeśli go nam jednak podasz, to będziemy przestrzegać.
Najlepiej w takich okolicznościach było mówić prawdę, no prawie prawdę. - Nawet jeśli stwora potwora Tu nie ma, to i tak musimy sprawdzić i donieść Szarym Prorokom. Widzisz zatem, że wpuszczając nas służysz swemu klanowi.
Tiskrit od razu złowił wzrok strażnika, który spojrzał łakomie na Skrzypka. - A tego gołoludzia dostaliśmy na przynętę, bo stwór łakomy na takich jest wielce. Skavenów ma pod dostatkiem, ale taki to rarytas.
Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 07-07-2008 o 08:00.
Powód: Usunięcie fragmentu o metalorękim.
|