Kaarrtik milczał podczas dalszej drogi tunelem, bo był głodny. A gdy napotkali innych skavenów to był jeszcze zły, bo stwierdził, że oni jeszcze żyją. Będą zawadzać jak nic! Głupie, głupie, bardzo głupie bestyje, co nie mogą zabić tych szaraków małych. - myślał. Niestety, wyglądało na to, że będą musieli spędzić w drużynie więcej czasu.
Kaarrtik popiskiwał z dezaprobatą, wręcz emanując złością do innych, na pytania nie odpowiadał, sam trzymał się na uboczu obserwując podejrzliwie resztę drużyny. A droga ciągnęła się daleko... To była męka. Koszmar najprawdziwszy.
Po jakimś czasie ruch znacznie się zwiększył co rozwścieczyło Kaarrtika. Jednak oprócz prostych parsknięć, nie awanturował się. Głupie, głupie! Szaraki-robaki tylko przeszkadzają w mojej misji! Zgnieść tych parszywców. Gdy drogę zagrodził im kolejny zły i silny czarnoszczur, a skaven z ich drużyny miast wepchnąć mu nóż w gardziel, zaczął pertraktować, negatywne emocje Kaarrtika wzięły górę. Mamy iść, na Rogatego Szczura! Nie gadać z tym nędznym, złym szarakiem. Usiadł pod ścianą, aby odpocząć.
- Gadajcie sobie, gadajcie! Ja mam dość... - pisnął z irytacją w głosie, a potem rzucił w stronę strażnika. - Mamy ważną, bardzo ważną misję od Szarego Proroka i jeśli chcesz aby zło-okropne monstrum zabijało twoich braci, to będzie tylko twoja wina... i pamiętaj, że to ty za to odpowiesz.
Powiedział to, co miał na języku, a sam sądził, że zyska większy efekt niż to mówienie, jaki to klan jego jest wspaniały. |