Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2008, 21:57   #23
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kot zauważywszy co knują dwunogi, doskoczył zwinnie do torby i choć był mały, nie miał większych problemów by przeciągnąć ją po lodzie poza zasięg drąga łowców.
- Cholera co jest?!
- Chyba trąciłem kijem torbę i spadła. Nie widzę stąd gdzie leży.
- Tam coś biega po chałupie! – stwierdził zdziwiony Erni. - Tam jest kot!
- Jaki kot?
- No ten co to niby myszy miał łowić a zamiast tego szczał mi na buty!
- Ej... co on robi?! A KYSZ TY!!! KSZSZSZ!!! Pójdziesz!!! – Arkas zaglądając z daleka przez okno wymachiwał rękoma, czerwony na twarzy. – WON, ZOSTAW, PSIK!!!
Za późno. Zwinne kocie łapki bez trudu pozbyły się klina z zamka klatki.
- Oooo w mordę! – jęknął Arkas.
- Te! Dokąd?
- Wilk uciekł!
- Co?
- Wilk zwiał!
- Jak zwiał?! Jak zwiał, te, czekaj! Psia jego...! – Erni również pognał na tyły chaty, znikając wam z widoku.

Upragnione BRZEDĘK, i Kall`eh popchnąwszy lekko drzwiczki wydostał się z klatki. Wolność jednego wilka wzbudziła entuzjazm u reszty watahy. Kall`eh nie próżnuje. Chwyta w zęby masywne poroże jelenia i używa go jako tarana, by rozgiąć nagrzane pręty klatki Baybarsa. Poroże okazuje się do tego idealnym narzędziem.

Kiti wzywa kolejną śnieżną zawieruchę, i łańcuch Amadeusza zamienia się w ośnieżoną pięknie mozaikę. Jednocześnie, zamarzają kłódki, a wygięte pręty klatki Baybarsa stygną.

Baybars przekłada głowę przez wykrzywione pręty, jedna łapę... oj... zakli...?! Wierci się trochę, z trudem, bo z trudem, śmiesznie to wygląda, ale w końcu puszysta biała kula przeciska się na zewnątrz. Wolny!

Amadeusz
naprężył łańcuch, oczka zatrzeszczały, zazgrzytały. CHRUP! Kawałki sopelków rozsypały się wokół, a wolny Amadeusz, z obrożą i dyndająca na niej resztką łańcucha, skoczył do przodu, wreszcie oddychając swobodniej.

Lunar zatoczył się w klatce i położył się, nieprzytomnie wpatrując się w dal.
Kiti zawzięcie uderza z hukiem od wewnątrz o drzwi swojej klatki, zasapana, ale z niegasnącym zapałem. Wreszcie, zamrożona kłódka pęka i biała wilczyca wyskakuje ze swojej klitki.

W progu chaty stanął mężczyzna. To Erni! Powoli zrobił pierwszy krok, wchodząc na lodową posadzkę.
Spod płótna okrywającego dużą klatkę dobiega gromkie warczenie i seria krótkich porykiwań.
- A ty dokąd?! – wrzask Arkasa z zewnątrz. – Kurde felek, już trzy zwiały!!! Wynosimy się!!! – rzucił i pognał po konia, nie bacząc na to, że Erni został.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline