Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2008, 23:44   #9
Duch.68
 
Duch.68's Avatar
 
Reputacja: 1 Duch.68 nie jest za bardzo znany
Kornel McFlin przeszukując swoje kieszenie wyciągnął pustą paczkę po gumach do żucia dla dzieci - Po co mi była guma dla dzieci - powiedział uśmiechając się. Kolejną rzeczą jaką wyciągnął, była wizytówka jakiegoś Johna Harrisona właściciela komisu samochodowego, niestety czytelne było tylko nazwisko i motto firmy które brzmiało "Lepszy samochód dobry niż nowy" - Kto mógł coś takiego wymyślić? - roześmiał się głośno, mimo utraty pamięci Kornel nie utracił poczucia humoru. Zaciągnął się papierosem i zaczął szukać dalej. W kieszonce w środku kurtki znalazł mosiężny nóż sprężynowy, wyjął go, aby przyjrzeć mu się dokładnie. Na ostrzu noża był grawer "KMF CFM", a rękojeść nosiła ślady wieloletniego użytku. W pewnym momencie z tyłu usłyszał głos dziecka - Mama jest przez ciebie smutna! - te słowa przeszyły Kornela niczym piorun - J... J... Ja m... m... ma...mam dzie... dziecko? - spytał sam siebie, po czym odwrócił się a jego oczom ukazał się mały sześcioletni chłopiec, zanim McFlin zdążył cokolwiek powiedzieć, szczupły zwinny chłopiec odwrócił się i uciekł. Kornel stał jak wmurowany nie był w stanie nic zrobić, kiedy się otrząsną chłopiec już dawno zniknął wśród tłumu, a próba gonitwy za nim była jak szukanie igły w stogu siana.



Patrick Kowalski zapukał do mieszkania konserwatora, po chwili drzwi otworzył mu krępy, wąsaty mężczyzna, - O, jednak żyjesz - zażartował konserwator, co miał w zwyczaju, bardzo wesoły człowiek z niego, - Było tu jakiś czas temu kilku podejrzanych typów, pytali o ciebie. Patrick nie wiedząc co odpowiedzieć, powiedział - Zapewne to pomyłka, przyszedłem po nową żarówkę, bo stara się przepaliła - Chwileczkę, niech pan wejdzie na chwilkę, zaraz poszukam żarówki - powiedział, robiąc gest zapraszający do środka. Na wprost, wisiała dość duża strzelba, tuż nad nią wisiała głowa niedźwiedzia. Ściany były pokryte niemalże w całości skórami i innymi trofeami myśliwskimi ze zwierząt zarówno tych małych jak i tych nieco większych z tego powodu nie było to za bardzo przyjemne miejsce. - Mam żarówkę - krzyknął konserwator - A tak poza tym, niech pan nie sprowadzi żadnych kłopotów - dodał poważnym głosem... Sądząc po wystroju mieszkania można było stwierdzić, że wesoły konserwator jest mniej wesołym myśliwym.
 

Ostatnio edytowane przez Duch.68 : 09-07-2008 o 23:55. Powód: literówki
Duch.68 jest offline