Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2008, 23:03   #4
Stratus
 
Stratus's Avatar
 
Reputacja: 1 Stratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znany
Tak...Agroon przyjaciel Stratusa kazał mu się tu pojawić właśnie tego dnia, a tutaj nie zapowiada się na nic niesamowitego. Jedyne co przykuło jego uwagę w tej krainie to nieograniczony zbiornik wodny. Jeszcze nigdy nie widział czegoś tak wspaniałego, a widział wiele. Wielkie malownicze lasy Tron Abrell'i zapadły mu w pamięć, gdyż tam spędził lata swojego dzieciństwa.

Przysiadł na jednym z wielu pomostów i dawał się ponieść emocji, która emanowała z delikatnej morskiej bryzy. Wiatr owiewał jego twarz i rozrzucał po niej kruczoczarne,włosy co powodowało dosyć przyjemne łaskotanie.
Myślał o domu... już od 3 lat nie zastanawiał się nad rodzinnymi stronami. A co z jego matką? Czy żyje? Nie wiedział i choć oddał by wiele aby się dowiedzieć nie miał takiej możliwości...


-Cóż za wspaniałe miejsce. Ten wszechogarniający błękit, ach jak dobrze byłoby pokazać to Matce. Przybyłem tutaj nawet nie wiem dlaczego. Przez zaufanie do przyjaciela... I przez głupi świstek, w którym zostawił mi nazwę miejsca.... Miejsca czego ? Spotkania?

Zastanawiał się jeszcze długi czas, ale w końcu wstał i podciągnął kraniec swego czarnego płaszcza. Płaszcz stał się ciężki, gdyż był namoknięty wodą. Stratus wykręcił tkaninę w rękach i w tak pogniecionej kreacji niczym kloszard najgorszej klasy podążył w stronę głównego rynku.

Spoglądał co jakiś czas za siebie, jak gdyby wyczuwał czyjąś obecność. Czarna tunika powiewała zgrabnie przybierając rozmaite kształty. To trójkąta, to innej figury. Tunikę trzymał dość mocno spięty, skórzany pas który po wyglądzie sprawiał wrażenie dość starego.

Stratus był dumny że jeszcze nikt nie zauważył łuku, który spoczywał pod jego płaszczem. Tak... mógł wejść wszędzie, a uzbrojony był zawsze. Łuk nie był jedynym uzbrojeniem. Na pasku przypiętym do łydki umiejscowiony był sztylet, który choć rzadko używany nigdy go nie zawiódł.

Wszedł na dziedziniec pełny straganów, stoisk z różnorodnym towarem niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia.

Zaklął w duszy - "Do diaska, skąd się wzięło to bydło " i wmieszał się w tłum.
 

Ostatnio edytowane przez Stratus : 13-07-2008 o 12:19.
Stratus jest offline