Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2008, 17:32   #37
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Pijaństwo trzeba było odespać. Tanja budziła się kilkakrotnie, piła wodę z kranu i zasypiała z powrotem ciężkim snem. Wygrzebała się spod koców koło południa.
W głowie jej huczało, co paradoksalnie sprawiało, że dziewczyna czuła się znacznie lepiej, dolegliwości fizyczne tłumiły strach. Myśli błądziły wokół spraw przyziemnych: Bólu głowy i mięśni. Tańca Ys. Głupiego zachowania Malaka. Może jest sierotą z atrofią zachowań społecznych? Wokół żartów Axela, Fixxera, Horsta i Marii. Czy oni są, czy byli parą?
Sama Tanja nie miała prawdziwych przyjaciół. Może brakowało jej poczucia humoru? Jedynego ratunku w tej rzeczywistości. Czuła się tak, jakby całe życie pracowała po kilkanaście godzin dziennie, ciesząc się, gdy śniły jej się rzędy liczb, jedyne, co zapewniało spokojny sen. Przez pięć lat nie mogła sobie wybaczyć, że współpracuje z Korporacją, a teraz, gdy Korporacja padała okazywało się, że to oznacza jedynie chaos. Agonię Berlina.
Dość. Z powrotem do bólu głowy, rozmów o seksie i tańca Ys.
Zasnęła mając w uchu komunikator od Axela. Teraz uśmiechała się. Mimo dwóch twarzy i ewidentnie podwójnego życia, w całym tym bagnie, Axel wydawał się jakiś stały, jakby pierwsze wrażenie było prawdziwe: zawadiaka, bohater filmu z happy endem.
A potem myślała o Adamie, prosty przeskok. Przeszłość i przyszłość. Choć w Tanji przypadku nie był on świadomy. Czy Tolle wydostał się z Mauer? Dlaczego został z Hannemannem? Naprawdę kiedyś myślała, że ją lubi.
Wszystkie czynności zabierały jej dziś dwa razy więcej czasu. Ubrania leżały porozrzucane na podłodze. Jak przez mgłę pamiętała samo pójście spać.
Odnalazła buty. Zostawiła je w przedpokoju. Ciekawe dlaczego? Znowu chciało jej się śmiać. Stanik okazał się częścią garderoby nie do odnalezienia. To już budziło lekkie zażenowanie. I jakieś dziwne zadowolenie. Upartą myśl, dobrze, dobrze jest robić głupstwa. Rozcięty nadgarstek przypominał, że skala jej głupstw nie jest wcale taka wąska.

***
Nim ubrała się i umyła było już popołudnie. Znalazła Ys i trochę zawstydzona poprosiła o pożyczenie jakiejś czystej bluzki. Pożyczenie – słowo rozbawiło je obie. Nie rozmawiały na temat misji, ale chyba swe szanse widziały podobnie.

***
Tanja wiedziała, że powinna porozmawiać z Eryką. Ociągała się z tym ile mogła, ale w końcu, gdy sylwetka starszej kobiety pojawiła się w korytarzu tuż przed nią, nie miała już wymówki.
- Eryko, poczekaj chwilę.
Zrównały się.
- Powiesz mi, dlaczego wszyscy uważają, że Neoberlin musi zostać zniszczony?
Ostatnia próba zrozumienia. Dobrze by było być po czyjejś stronie. Suche pytanie będące błaganiem o odrobinę wiary.
Ale Eryka, poważna i znużona, sama wstrząśnięta środkami, do jakich musieli uciec się partyzanci i Kombinat, wiarą zarazić nie potrafiła. Tanja po raz enty wysłuchała słów o olbrzymim portalu, o zagrożeniu tym, co stamtąd wychodzi, o burzach, o tym, że tylko upadek miasta naprawdę zakończy istnienie Korporacji.
Dziewczyna nie dyskutowała. Nie chciała nikogo nawracać na niewiarę. To byłoby okrutne. Więc tylko słuchała argumentów na rzecz zniszczenia czegoś, co ma pewnie z półtora tysiąca lat, bo cywili się ewakuuje, tak, tak, na pewno, ktoś ma na to środki i dostatecznie sprawną administrację. Nie rozmawiały o dzielnicach zarażonych zombii. O portalach, które musi mieć Kombinat. Ameryka nie istnieje, zniszczmy dalekomorskie okręty.
Ale w głębi duszy Tanję ściskało współczucie, delikatnie wzięła w dłonie rękę kobiety. Pogłaskała cienką, bladą skórę,
- Jestem pewna, że zrobiłaś, co mogłaś.
- Tanju…? – ale Tanja pokręciła głową, pytanie o rozmowę Konradem nie padło.

***
Następne spotkanie z Barkiem nie zmieniło nastawienia Tanji. Obserwowała Ys i mężczyznę, z którym ta sypiała. Dlaczego? Chętnie zadałaby to pytanie genetyczce.
Tanja, zastanawiała się jak Bark daje radę bez mrugnięcia okiem gadać takie bzdury. Czy naprawdę myśli, że ktokolwiek z nich łudzi się, że chodzi mu o to by przekazali informacje i obejrzeli bunkry? Fizyczka chciała się dowiedzieć, co ukrywane jest w Warszawie, bo miała do wyboru działanie albo rozpacz. Dlaczego inni? Narastało w niej przekonanie, że motywy Yseult Stein mogą by podobne. A reszta? Pozbawiony uczuć Malak, człowiek-marionetka? Axel? Czy on naprawdę wierzy, że dobry Kombinat musi zniszczyć złą Korporację?
„ I wobec kogo każdy z nas jest lojalny? Jeśli to w ogóle ma znaczenie.”


***
Pozwoliła się przebadać. Gdy tylko lekarka wyszła zaczęła szukać w plikach informacji o Konradzie.

Weszła Maria i powiedziała do niej więcej słów niż w czasie całego wczorajszego wieczora. Tanja pogrążona w myślach o bracie, bojąca się zadać sobie właściwe pytanie, ledwie ją słyszała. Ale odpowiedziała uśmiechem na uśmiech.
A potem duszona słuchawkami, walcząca o powietrze, zdumiona siłą smarkuli i przekonana o jej szaleństwie czuła… zazdrość. Świat się wali, a ta jest gotowa zabić z miłości.
Później leżała w ciemności, oddychając - prawdziwa przyjemność. Czuła jak rośnie jej guz na głowie. Dotknęła włosów. Krew. Dopiero teraz narastała w niej złość.

***
Zapaliły się światła i usłyszała krzyki. Dotarła do korytarza, gdzie następna kobieta próbowała zabić inną kobietę. Tanja nadal trzymała się za szyję. Przecisnęła się do Axela.
- Musisz poważnie pogadać z Marią. Za mało Cię jeszcze lubię, żeby dać się zabić z Twojego powodu. Niech ona poczeka chociaż na jakiś realny motyw.
- A Ty mnie lubisz Axel? W ogóle jesteś zainteresowany? Chociaż tak jak Bark Ys? Nie zauważyłam specjalnych oznak. – złość Tanji przenosiła się na hakera. Chciała, by poczuł się głupio, choć to nic w porównaniu do gumowego przewodu na szyi.

- Opanuj się kretynko. – Tanja nadal niesiona adrenaliną przecisnęła się dalej, przed kobietę z pistoletem. – Ten zasraniec nie wygląda na faceta, który przyjdzie tu tylko dlatego, że komuś grozisz. Źle to zaplanowałaś. Mówisz, że zabił Twoją rodzinę. Może to rozwiniesz? – Nie chciała by ktoś zginął. Patrzyła na obie kobiety i łzy Kamilii powoli tłumiły jej złość.

- Puść ją, ona nie jest winna. Boi się Ciebie. – cicha prośba, echo wiary w świat bez przemocy.
 

Ostatnio edytowane przez Hellian : 15-07-2008 o 19:32.
Hellian jest offline