Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2008, 19:06   #1
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
[Rekrutacja]Wampir Mroczne Wieki - W służbie Jego Mości Petra, wojewody na Strachovie

Wampir Mroczne Wieki - W służbie Jego Mości Petra, wojewody na Strachovie





Ciemna, deszczowa noc spowiła wioskę.
Stara kobieta dorzuciła kolejną szczapę bukowego drewna do kominka. Błyskawica rozdarła ciemnogranatowe niebo, na moment w izbie zrobiło się jasno jak w dzień. Młode kobiety przy kołowrotku zadrżały przerażone. Starucha rozsiadła się wygodnie na zydlu i wyciągnęła połamane artretyzmem, szponiaste dłonie w kierunku ognia.

- W takie noce jak ta przypomina mi się historia Diabła ze Strachova - pomarszczona twarz kobiety, na której igrały światło i cienie rzucane przez ogień z kominka, sposępniała.

- Babciu... Diabeł...? Diabeł ze Strachova? A cóż to? - drobna, jasnowłosa dziewczyna wstała od kołowrotka i przysiadła koło staruszki.

Jej pulchna, ciemnowłosa towarzyszka odłożyła wełnę i również przysiadła przy nich, z wyrazem zaciekawienia na rumianej twarzyczce.

- Tak babciu, prosimy, opowiedz... - ujęła rękę starowinki w swoje młode, gładkie dłonie i spojrzała na babkę z wyczekiwaniem.

- No dobrze, moje turkaweczki. Otóż...


Dawno, dawno temu, tam gdzie dzisiaj straszą kamienne ruiny, a stare zbutwiałe krokwie sterczą ku niebu jak obdarte z mięsa kości, stał sobie zamek. Nazywano go Strachov od nazwy wzgórza, na którym go wzniesiono, a u podnóża którego leżała wieś piękna i bogata. Ziemiami tymi rządził wojewoda, imć Petr zwany przez niektórych Diabłem, bo podobno charakter miał piekielny. Porywczy był i mściwy. Cała okolica drżała przed jego gniewem.

Były to ciężkie czasy, konfliktów, zbójów i wojen pełne. Pan na Strahovie postanowił powiększyć swe ziemie o leżące tuż przy granicy lasy i sioło, należące do polskiego szlachetki niejakiego Wojciecha zwanego Czarnym.

Siedział więc Diabeł ze swoją drużyną i planowali jak tu wroga z zaskoczenia wziąć, ile wojska będą do tego potrzebowali i z której strony atak najlepiej przypuścić. Jednak jedna rzecz nie dawała wojewodzie spokoju, nie dawała skupić się na planach zajazdu, ba wręcz stawiała je pod znakiem zapytania. Otóż od pewnego czasu ze wsi zaczęli znikać chłopi. Mężczyźni sami, w sile wieku. Irytowało to wielce imć Petra. Czyżby jego poddani zbuntowali się przeciwko niemu? Może do jakich zbójów przystali, albo co gorsza Czarny przejrzał jego plany i w taki oto podstępny sposób postanowił je udaremnić. Bo przecież jak nie będzie chłopów, któż plony z pól zbierze, zapasy zrobi!? Za co, jeśli nie z danin, wojów się opłaci?

Zasępił się pan na Strachovie srodze. Myślał przez noc całą prawie, a tuż przed pierwszym kura pianiem kazał do siebie sprowadzić swego najwierniejszego sługę, Slavka zwanego Bystrym. Kazał mu wojewoda ruszyć na zwiad po okolicy i rozwikłać sprawę znikających chłopów.

- Jedź Slavko czem prędzej! Dowiedź się, co się dzieje! Jeśli chłopy uciekają, złap kilku i do zamku sprowadź, byśmy ich dla przykładu ukarali. Jeśli do zbójów przystali - tak samo. Wytnij w pień, tylko kilku przy życiu ostaw. Jeśli jednak odkryjesz, że to sprawka tego niegodziwca Czarnego, jak najszybciej mi o tym donieś.

Ruszył więc Slavko o brzasku. Na swym karym koniu przemierzył las cały, pola, do wioski zajechał...
Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał. Ludziska w strachu żyją.

Przed wyruszeniem w dalszą drogę rycerz postanowił do ruin pobliskich się udać, by z pewną młodą, nadobną dziewoją chwil kilka spędzić. Dzień powoli zbliżał się ku końcowi, gdy Slavko dotarł na miejsce. Zsiadł z konia i zaczął swą Halszkę nawoływać. Wkoło cisza jak makiem zasiał, tylko gdzieś w oddali słychać kukułki kukanie. Nagle coś mignęło między kamieniami. Rycerz ruszył w pogoń za zwodniczym cieniem i już po chwili trzymał w objęciach gibkie jak łania dziewczę. Czarna chusta zsunęła się z jej włosów, a promienie zachodzącego słońca rozpaliły iskierki w jej wielkich, ciemnych oczach.

- Czemu tak przede mną uciekasz turkaweczko? - zaśmiał się mężczyzna całując malinowe usta dzieweczki.

- A bo to wiadomo, jak to z wami chłopami? Im dłużej musi gonić, tym bardziej kocha - zaśmiała się oddając mu pocałunek.

- Halszka, powiedz ty mi, co we wsi gadają? Chłopy znikają, pan na Strachovie ze złości szaleje! Wysłał mnie, żebym się dowiedział, co się z nimi dzieje. Wiesz Halszka, jaki jest Diabeł. Jak nic nie wskóram, to mnie każe wybatożyć i do celi wtrącić! - zafrapował się rycerz srodze.

- Co gadają?... Ano nic... Że znikają... Ludziska się boją. Ot i tyle - wzruszyła ramionami dziewczyna.

Nagle coś trzasnęło, jakby łamana w lesie gałąź. Rycerz dobył miecza, a dziewczę przywarło do jego pleców.

- CCCiiiiii, Halszka... Co to ?! - Slavko zaniemówił z wrażenia.

Niebo pociemniało, a w ich uszy wdarł się odgłos setek skrzydeł trzepoczących w powietrzu.

Powiadają, że tej nocy do komnat Petra wpadł jego syn krzycząc:

- Ojcze! Ojcze! Koń wrócił. Jeno koń Slavka wrócił!



Witam

Zapraszam do mojej rekrutacji Wampir Mroczne Wieki, poszukuję 4/5 graczy, którzy razem ze mną dokończą tę historię.

Kilka słów wstępu i wyjaśnienia:

Strachov to niewielka wioska na terenie Słowacji, o której dzisiaj już nikt nie pamięta. Czas akcji datuję na rok około 1300. Teraz kilka słów o sytuacji panującej na ziemiach Diabła, który jak już się pewnie domyśliliście jest wampirem. Oprócz niego na dworze mieszka dwójka jego dzieci. Petr pozwala również mieszkać na swych ziemiach dwóm Trędowatym, a w lasach okalających zamek mieszka Zwierzę na usługach Pan ze Strachova. Jeśli ktoś miałby ochotę zagrać innym niż wymienione tu klany, proszę aby umieścił w historii postaci w jaki sposób i z jakich przyczyn trafił na te ziemie. Nie przewiduję możliwości grania Tremerem z przyczyn oczywistych oraz Lasombrą, poniewż jak wieść gminna niesie, Petr stoczył kilkadziesiąt lat temu krwawą walkę z pewnym przedstawicielem tego klanu o wpływy w tej uroczej krainie.

Czego oczekuje od graczy :


- Znajomości sytemu oraz gry typu storytelling

- Stworzenia KP Atrybuty 3/5/7; Zdolności 13/9/5; Dyscypliny 4; Charakter 7 ( + po jednej kropce w każdej cesze ); Pozycja 5 i 20 punktów wolnych

- Napisanie ciekawej historii postaci

Na zgłoszenia czekam do końca lipca. O pytania proszę tu lub na PW. Karty postaci oczywiście na PW. Jeszcze raz serdecznie zapraszam.

Pozdrawiam Migdał
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 16-07-2008 o 21:44.
MigdaelETher jest offline