Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2008, 22:15   #5
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Wszyscy

Ośmiu ludzi wędruje do wyjścia. Jaskiniowe korytarze pełne są zakrętów. Podróż zajęła im miesiąc. Po długiej drodze byli już niemalże u celu. Widzieli światło na końcu tunelu . Wszyscy cieszyli się że nareszcie będą mogli zobaczyć zewnętrzny świat. Miejsce gdzie jeszcze nigdy żadne z nich nie było. Pierwszy na powierzchni stanął Valnor. Zaraz za nim wyszła cała reszta. Nie mogli się przyzwyczaić do słonecznego światła. Wszyscy przymrużyli oczy. Wszystko było dziwne, nowe. Miejscami na górzystym terenie pojawiały się plamy zieleni. W pobliżu znajdowało się jeziorko. Wszyscy do niego podeszli. Przyglądali się wodzie. Wyglądała inaczej niż ta którą zazwyczaj widywali w podziemiu. Valnor zaryzykował, napił się. Woda była wyborna, najlepsza jaką pił. Wszyscy powoli zaczęli się przyzwyczajać do nowego otoczenia i przede wszystkim do słońca. Tamines jako zwiadowca oddalił nieco od grupy. Starał się znaleźć coś co pomoże mu określić gdzie powinni iść. Niestety nie znał takich terenów. Gdy miał zawrócić strzała świsnęła mu obok ucha łamiąc się o jedną ze skał. Tamines wytężył wzrok. Dostrzegł niewielki odział ludzi starających się ukryć w trawie. Szybo pobiegł do swych kompanów.
- Mamy towarzystwo – krzykną – Jest ich mniej więcej dziesięciu zaraz tu będą
Wszyscy popatrzyli po sobie znaczącą. Każdy znalazł sobie stosowną kryjówkę oczekując nadejścia wrogów. Pięciu rosłych mężczyzn stanęło przy jeziorze gdzie wcześniej znajdował się odział szybkiego reagowania.

Valner

Dostrzegłeś dwóch przeciwników. Ukryłeś w dość znacznej odległości od pozostałych z oddziału. Prawdopodobnie będziesz musiał się zająć nimi sam. Na szczęście oni cię nie dostrzegli. Miałeś czas by przygotować jakiś konkretny plan. Obaj wyglądali raczej niepozornie. Byli chudzi i zakapturzeni. W rękach trzymali długie kije.

Oropher Vardamir

Słysześ czyjeś kroki. Nie widziałeś przeciwnika, byłeś jednak pewny że jest tylko jeden. Sądząc po odgłosach jakie wydawał jego chód był to człowiek. Zapewne wojownik. Czekałeś aż zbliży się do twojej kryjówki. Teraz go widziałeś. Typowy wojownik z mieczem i w zbroi . Znajdował się dziesięć metrów od ciebie.

Ronhaar


Schował się z jednym z towarzyszy. Był to zwiadowca który poinformował was o nadciągającym przeciwniku.
- Przygotuj się – powiedział –Nadchodzą jest ich dwóch
Na Ronhaara wyskoczył wielki mężczyzna bez broni. Uderzył go w twarz.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.

Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 23-07-2008 o 22:27.
Mizuichi jest offline