Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2008, 09:23   #9
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Hotel Memling – pokój 228

Bezsenna noc była długa i ciemna jak rzeka. Jean przechadzał po pokoju gorączkowo rozmyślając. Większość jego myśli błądziła na linii Paryż – Leopoldville czasami zahaczając o stolicę Konga Francuskiego – Brazzaville i gorący punkt na mapie czyli Stanleyville. Godzinę po północy zmęczenie rzuciło go na łóżko i wepchnęło pod powieki okruchy snu. Sen był krótki i płytki jak rzeka.

Obudził go zapach kawy, którą zarządził podawać sobie tuż przed każdym świtem.
- Śniadanie i prasę proszę przygotować na powietrzu. - poinstruował boy’a który był równie czarny jak parująca kawa.

Jean Paul wziął szybki prysznic. Przed wyjściem z łazienki mokrą ręką zmierzwił czarną czuprynę. Ogarnięcie wyglądu i ubrania zajęło mu kilkanaście minut. Przewiewna, jasnozielona koszula porozpinana pod szyją opadała na nieco ciemniejsze spodnie z cienkiego materiału. Kompletny ubiór dopełniły buty i niebieska paczka papierosów. Kiedy Jean zaciskał rękę na klamce drzwi wejściowych zadzwonił telefon.

- Jean Paul Brant, słucham…
- ….
- Zaciekawiłeś mnie. Dobrze spotkajmy się o dziewiątej w moim hotelu. Do zobaczenia.

Na stoliku tuż obok telefonu stało drewniane pudełko z ciemnego drewna, na którym leżał aparat fotograficzny typu Leica M3. Jean zakupił go tuż przed wyjazdem z Brazzaville, po zainkasowaniu zaliczki od Martina Contrez "Jeune Afrique".


„Czas wypróbować ten nowy sprzęt. Choć i tak pewnie nie dorówna mojej ulubionej „Sheili” – pomyślał chwytając aparat i zmierzając na hotelowy taras, gdzie czekało na niego śniadanie.


****
Poranek 15 listopada 1964. Taras Hotelu Memling

Podczas gdy żołądek Jean Paula kończył trawić obfite śniadanie, jego umysł zaczynał trawić tonę informacji wyczytanych w dzisiejszych dziennikach.

L'Etoile du Congo « „ Błogosławione ręce Nganga

…magia i czary są nadal szeroko rozpowszechnione, szczególnie na prowincji. Rebelianci mają w swych szeregach wielu wioskowych czarowników zwanych Nganga, którzy występują publicznie przemawiając do partyzanckich oddziałów. Wojownicy Simba wierzą, że każdy Nganga jest obdarzony tajemniczą i nadnaturalną mocą. Kiedy rekrut z oddziałów powstańczych składa przysięgę Nganga robi mu na piersiach i czole rytualne nacięcia, w które wsypuje pył drzewny. Później odziewa go w skórę lamparta i wypowiada formuły magiczne. Po czym rekrut musi wystrzelić jeden raz w powietrze. „Teraz nie dosięgnie Cię żadna kula” – dopowiada natchnionym głosem czarownik…

Le Progres
«Rzeź niewiniątek

„W miejscowościach zajętych przez oddziały rebeliantów dochodzi do masowych rzezi. Morderstwa czarnej ludności cywilnej odznaczają się szczególnym okrucieństwem i bestialskimi metodami. W Paulis wymordowano ósmą część ponad 30-tysięcznej czarnej społeczności miasta. Prezydentowi prowincji obcięto język, uszy, ręce, stopy, potem wbito go na bambusowy pal. Nieludzcy rebelianci nie oszczędzili nawet dzieci. Naoczny świadek misjonarz belgijski porównał to co widział do biblijnej rzezi niewiniątek, a Pierre Mulle do współczesnego Heroda. …
… pozostaje nam tylko ufać zapewnieniom premiera Moise Czombe, który twierdzi że oddziały ANC (Armee Nationale Congolaise) w najbliższych dniach przystąpią do ofensywy i wytępią wszystkich rebeliantów”

Le Courrier d'Afrique « „Wilhelm Kempff przybywa do Leopoldville »

Instytut Goethego jedna z najprężniej działających placówek kulturalnych w Leopoldville organizuje cykl koncertów fortepianowych. Koncert uświetni swoją obecnością najwybitniejszy niemiecki pianista Wilhelm Kempff zwany często „księciem fortepianu”. Obok mistrza Wilhelm Kempff’a znanego z ożywionej działalności pedagogicznej wystąpią jego najzdolniejsi uczniowie Andreas Merter i Eric Heidsieck.

Jean sięgał właśnie po kolejny dziennik kiedy pojawił się Paul Bragosiere. Jean przeniósł wzrok z wyróżnionego tłustym drukiem tytułu - La Tribune - na swego gościa.
- Witam staruszku – Jean uśmiechnął się na widok znajomego – siadaj i zacznij poruszać ustami, a ja pobawię się w pilnego studenta. – przygotował notatnik i wziął do ręki pióro.

Po wysłuchaniu propozycji Paula nie namyślał się długo.
- Wchodzę w to. Ale mam parę pytań. Kto to jest ten Lambert i czym się zajmuje? Cały czas szukam transportu do Stanleyville, ale żołnierzyki nie lubią nas dziennikarzy.

- Mam też sposób jak się tam dostać...

- Kapitan Katanga powiadasz? Dobra wchodzę w to. Bywałem w porcie. Przedzwonię do tego greka Nicosa, który prowadzi tam spelunkę „Olimpia”. Mam nadzieję, że umówi mnie na spotkanie z tym Katangą. Dzięki za informacje. Masz u mnie przysługę, a może już teraz czegoś potrzebujesz?

Notatka podręczna:
Cytat:
- Lukas Van de Werve - "Lambert"
- Kapitan Simon Katanga – ok.40 lat, czarny przemytnik, żołnierzyki mają na niego haka

Szukaj info - SOURCAF - monopolista na eksport cukru z Conga
Kiedy Paul zniknął Jean zaczął myśleć, czy nie zbyt pochopnie się zgodził. Ale przecież chciał dostać się na front, a taka okazja może się już nie zdarzyć. Fotograf podniósł aparat do twarzy i za pomocą tego sztucznego oka rozejrzał się do opustoszałym tarasie. W obiektywie pojawiła się kobieta siedząca kilka stolików dalej. Jean dyskretnie pstryknął jej fotkę i odłożył Leicę na stolik. Francuz nie był pewny czy kobieta dostrzegła, że zrobił jej zdjęcie. Odpalił kolejnego galuoisa i zaciągnął się głęboko.
 

Ostatnio edytowane przez Adr : 25-07-2008 o 09:26.
Adr jest offline