Widząc wyruszających Kwintus pozdrowił ich lekkim skinieniem. Miał nadzieję, że wrócą wszyscy, choć mówiąc szczerze nie wierzył w to ani trochę. Jeśli uda im się odnaleźć to coś to na pewno któryś z nich zginie. Byle tylko nie wielu...
Lecz poza tym w tej chwili wioska została niemalże bez obrony. Przecież wszyscy gotowi do walki poszli i opuścili swe domy... Kwintus rozejrzał się po wiosce w poszukiwaniu jakiś włóczni. Miał nadzieję, że jakakolwiek broń jeszcze tutaj została. Kwintus zamierzał przygotować choć kilku ludzi do ewentualnej obrony. W czasie poszukiwań podszedł do starszych wioski i odezwał się, głównie do Patrynusza.
-Witaj Patrynuszu. W tej chwili jesteśmy sami w wiosce, a wszyscy, którzy mogliby nas bronić wyruszyli. Nie sądzisz, że powinniśmy przygotować przynajmniej kilka osób do obrony, gdyby to coś znów zaatakowało? Musimy być gotowi... |