Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2008, 18:29   #3
RyldArgith
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Alhalla patrzyła jak przewodnik zniknął, używając jednego z wielu „skrótów”, które były rozsiane po całym lesie. Następnie obróciła się i spojrzała po towarzyszach, poprawiając ułożenie łuku na plecach. Potem sprawdziła ułożenie pasa, na którym był przeczepiony sztylet, oraz krótki miecz. Obok sztyletu zwisał kołczan strzał. Nosiła też koszulkę kolczą, wykonaną na zamówienie przez jednego z rzemieślników w Waterdeep. Całości dopełniał zielony płaszcz, dar od jej mentora i prawdziwego towarzysza Marga. Tylko to po nim zostało. Oraz wspomnienie. Wspomnienie dzieciństwa. Zatrzymała swój wzrok na Ikedzie, a także Natali. Raetar znowu dostał jednego ze swoich ataków, więc nawet nie wsłuchiwała się w jego wypowiedzi.
Byle jak najszybciej mu przeszło- pomyślała.- To już jest irytujące.
Powoli zbliżyła się do ruin, ostrożnie wybierając podłoże i rozglądając się dookoła. Przyjrzała się ruinom, najpierw pobieżnie, potem bardziej szczegółowo, starając się zapamiętać jak najwięcej. A nuż może się przydać jakaś informacja, jakiś z pozoru nieważny szczegół. (test spostrzegawczości).
Uznawszy że wystarczy już obserwacji zrobiła krok by ruszyć w obchód dookoła, pragnąc poznać jak najszerszy obszar wokół ruin, gdy głos Raetara sprawił że jej serce mocniej zabiło.
- Ikeda, Alhalla rozejrzyjcie się po przedsionku świątyni. Ino ostrożnie...
Spojrzała w stronę Ikedy. Ona i ja, to niemożliwe. To...Kropelki potu pojawiły się na jej twarzy. Zawsze tak było gdy dochodziło do niezręcznej, z jej punktu widzenia sytuacji, jakby wstydziła się za to kim jest. Jeszcze raz obejrzała towarzyszy i spuściła głowę.
To nie ma sensu- pomyślała.- Oni mnie nie akceptują, trzymają mnie tu na siłę. Jak inaczej wytłumaczyć że nie miała w grupie żadnego prawdziwego przyjaciela? Co najwyżej mogła o kimś powiedzieć że był jej znajomym z podróży, nikim więcej. A może to ona świadomie wytworzyła sobie taki obraz rzeczywistości, ponury i smutny.- przypomniała sobie o klątwie, klątwie która sprawiła że zmniejszyła się do rozmiarów niziołka, która zrujnowała jej życie.- Nie, świat mnie nie akceptuje, więc i ja nie jestem mu nic winna. Znowu ten nastrój. Kiedyś mnie wpędzi do grobu.
Wyciągnęła z pochwy krótki mieczyk i ruszyła dookoła świątyni, nie czekając aż Ikeda wykona jakiś ruch. Nie chciała patrzeć na nią, na obiekt jej skrywanej miłości. Obeszła całą świątynię, jak i okoliczne tereny, szukając w szczególności ukrytych drzwi, pułapek, a także obserwujących ich istot (test spostrzegawczości).
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 05-08-2008 o 18:41.
RyldArgith jest offline