To ja się odłączę od ochów i achów nad Thorgalem, bo ten najzwyczajniej mi się nie podobał, choć przeczytałem go od deski do deski (no, z wyjątkiem "Ja, Jolan", ale to już nie Thorgal na dobrą sprawę).
Może za późno się za niego zabrałem, żeby podobała mi się jego forma, a może po prostu nie podchodzą mi klimaty wikingów, ale komiks nijak mnie nie urzekł.
Wzorowany częściowo na Odysei, ale daleki od poziomu oryginału. Niby opowieść o typowo greckim herosie, ale nie potrzebnie według mnie łamana elementami sf, które pasują do całości jak przysłowiowa pięść, do równie przysłowiowego oka.
Niby polskie (bo Rosiński), a jednak nie mogę powiedzieć, że dobre. Ale to klasyk, więc pluć też nie będę. |