Tak by to mniej więcej sensownie można było rozegrać. Jedno jest pewne: musimy wiać i to możliwie "poboczem", żeby nas nie zobaczyli. Jeśli nas zobaczą, to marny będzie nasz los... ja tak dla przykładu nie zamierzam się poświęcać
nikogo innego też nie, więc w las i strumieniem do Wschodniego Gościńca. Jak już się z góralami miniemy, będzie można trochę odetchnąć, ale oczywiście trzeba się będzie pilnować, żeby nie wpaść na maruderów.
To by było na tyle jeśli chodzi o mnie
Aha, nie martwcie się. Znam ukryte ścieżki ;>