Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2008, 18:10   #10
effique
 
effique's Avatar
 
Reputacja: 1 effique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znany


Dziewczyna leżała na podłodze, tuż obok niej spoczywało niewielkie metalowe wahadełko, z wygrawerowanymi drobno runicznymi symbolami, które musiało wypaść z jej kieszeni. Stanowiła osobliwy widok, z młodzieńczą, lekko piegowatą buzią opartą policzkiem o chłodną posadzkę, z wpół otwartymi ustami, drobnymi dłońmi i włosami w stanie artystycznego nieładu, owinięta szczelnie w powłóczystą, granatową tunikę czy sukienkę, zdobioną złotymi haftami. Coś pomiędzy ekscentryczną modą a balem przebierańców, można by rzec.

Zacmokała półprzytomnie, powoli odzyskując świadomość, głównie dzięki chłodowi podłogi. Jak przez mgłę pamiętała człowieka w szatach jeszcze śmieszniejszych niż jej własne, mamroczącego coś o ratowaniu świata. Musiałam w chwili słabości wziąć coś cholernie halucynogennego, pomyślała. Jednak nie, po chwili namysłu nie znalazła żadnych dziur w pamięci, płynnie rekonstruując przebieg wydarzeń. Nie bolała ją też głowa ani nie zbierało jej się na wymioty, a przede wszystkim nie tonęła we własnym pocie ani nie czuła ogólnego odrętwienia ciała, co za dawnych czasów było niezawodnym sygnałem, że dnia poprzedniego zabalowała z czymś więcej, niż tylko alkoholem.

Leniwie otworzyła oczy.

Trójka mężczyzn w szatach była w pomieszczeniu, co na dobrą sprawę nie zdziwiło jej nawet w połowie tak, jak powinno. Masoneria. Tajne bractwo. Sekta. Kolejna. No pięknie. Czego tym razem chcą? Co to to nie, nigdy więcej ratowania świata, Eliano.

Zanim zdążyła zastanowić się nad ich słowami, mężczyźni znikli. O źródle mocy nie musieli nawet wspominać, jego obecność była wyczuwalna niemal namacalnie. Czasami, kiedy próbowała badać „aurę” swoich klientów, wydawało jej się, że czuje pewnie drgania, których nie potrafiła nawet dobrze nazwać, czy porównać do czegokolwiek znanego. W tej chwili, odczucie to było intensywne jak nigdy dotąd.

Wysłuchała przemowy blondynki w zbliżonym do niej wieku, w międzyczasie chowając swoje wahadło z powrotem do kieszeni – kosztowało ją co prawda sześć funtów na eBay’u, stanowiło jednak jeden z jej ulubionych magicznych rekwizytów.

Zastanowiła się. Tak, chyba chodziło o nią. W końcu jej zajęcie opierało się na pracy z energią. Z tego miejsca czuła wręcz tysiące rozchodzących się kanałów energetycznych, gwałtownych, sprawiających wręcz wrażenie przesytu. Ponownie przymknęła oczy, z pozycji półleżącej przeszła do takiej, w której wygodnie wyprostowała plecy. Wdychając i wydychając powoli powietrze starała się uciszyć wszystkie kotłującej w jej głowie myśli, zharmonizować, dostroić do tej energii. Nie musiała nawet podchodzić, czy ruszać się o krok. Odczuwała energię dookoła siebie, a oczyszczając się z myśli, czuła, jak staje się dla niej naczyniem, otwartym i chętnym, by napełnić się mocą. Lekko zdziwiła się, że poszło tak łatwo, niemalże naturalnie. Nie otwierając oczu, wyszeptała do stojącej obok Jullie:

- Nie myśl, nie analizuj. Zdaj się w całości na intuicję i harmonijną więź ze światem. Zamknij czakrę gardła, a spróbuj aktywować czakrę trzeciego oka i korony…

Ugryzła się w język. Pieprzony żargon zawodowy – pomyślała z rozbawieniem.
 
effique jest offline