Złość Eliany była równie niezrównoważona i chaotyczna, co poparcie dla tego niezbyt sympatycznego mężczyzny, który wzywał ich do wspólnego działania. Śmierć była czymś, z czym nigdy nie mogła się uporać, przeszkodą losu, która zawsze zostawiała ludzi przegranymi i bezsilnymi. Wobec śmierci nie było zwycięzców.
Śmierć mężczyzny znajdującego się w pomieszczeniu nie pozostawiła jej obojętną. Kimkolwiek byli ludzie, którzy przed chwila zlecili im uratowanie świata, i jakiekolwiek były ich cele, nie były one warte tak bezsensownych ofiar.
Nie licząc na jakikolwiek efekt, a jednocześnie chcąc przeciwdziałać przepełniającemu jej poczuciu bezsensu i niesprawiedliwości, całą swoją duszą starała się pobrać resztki energii z tajemniczego ognia, by razem z Johnatanem skierować ją przeciwko drzwiom. |