Jen stała z zamkniętymi oczami chwilę. Potem je otworzyła. Odgarnęła brązowe-złote kosmyki z czoła rozglądając się uważnie bystrymi, zielonymi oczami.
-Rzeczywiście, baardzo dobrze wybrani.-mruknęła do siebie z ironią.
-Kto rozwalił te drzwi?-rzekła patrząc na grupkę.-Zresztą nie ważne. Przysyła mnie Rada Starszych. Mam wam pomóc i przy okazji pilnować żebyście sie nie pozabijali.-spojrzała na Jonatana.-I proszę mi oddać ten pistolet, zwrócę później, i tak ci się nie przyda.-warknęła zabierając colta panu Grantowi.Szybkim ruchem uleczyła Vardaanca i poprowadziła grupę do następnej komnaty. Jenifer:9/10
Jonatan:5/10
__________________ Nie jest odważny ten który nie czuje strachu,
odważny jest ten który strac swój przezwycięża.
Ostatnio edytowane przez Ethel : 12-08-2008 o 11:07.
Powód: .
|