Dziewczyna nie słuchała zbytnio słów Jonathana, kiwnęła tylko głową w jego kierunku. Nie chciała być nieuprzejma, po prostu jej uwagę w znacznej mierze pochłaniała nowo przybyła kobieta. Z potoku słów, które wyrzucił z siebie mężczyzna, dosłyszała tylko swoje nazwisko, co przyjęła z pewnym zdziwieniem – nie przypominała sobie, by je podawała.
Zwróciła się w stronę Jennifer.
- Pilnować żebyśmy się nie pozabijali? – Jolene spojrzała na kobietę gniewnie i starając się przyjąć butną pozę, choć głos jej drżał lekko. – Nie sądzisz, że teraz to trochę za późno? – zagryzła nerwowo dolną wargę, starając się nie patrzeć na leżące na środku pokoju ciało. – Może powiecie nam w końcu, o co chodzi w całym tym cyrku, zamiast poddawać nas idiotycznym testom, narażać na śmierć, sprawdzać, czy rozwiążemy wasze kretyńskie zagadki, i mieć z tego, jak mniemam, niezły ubaw? |