Skrzypek czekając na to aż drzwi się otworzą usłyszał nagle za sobą głos. Nie spodziewał się tego więc omal nie podskoczył. Zmierzył wzrobiem mężczyznę stojącego teraz przed nim. I podał mu rękę.
-Mów mi Skrzypek... i tak, jestem w sprawie ogłoszenia. Eee... ładna pogoda. No dobra, jest wstrętna. Zaraz dostanę porażenia słonecznego albo jeszcze czegoś gorszego. Uf... muszę zdjąć czapkę.
Człowiek zdejmując z głowy nakrycie ukazał nieco przydługie splątane włosy. Miały częściowo czarny kolor który w nie których miejscach zmieniał się w ciemny blond. Sięgnął ręką pod swój jasno-brązowy płaszcz i wyjął manierkę. Yasur pociągnął z niej długi łyk po czym wyciągnął rękę do osoby która stała obok mając zamier ją poczęstować.
Nagle zjawił się jeszcze ktoś. Odwrócił się do niego.
-Witaj.
odszedł na bok i przyjżał się obu mężczyzną.
-Ale się zebrało chołoty... chociaż w pewnym sensie to ja jestem największym sukinsynem... pewnie dadzą ogłoszenie komuś innemu niż mnie i będę musiał iść do cholernego miasta na piechotę... grr... -zaczął mamrotać pod nosem.
Nigdy nie był cierpliwy a już na pewno nie lubił na nic czekać. |