Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2008, 10:01   #43
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Aśka słuchała rozmowy bandytów w skupieniu starając się wyciągnąć jakieś logiczne wnioski.
Dwóch z nich wyglądało na wyczerpanych i nieobecnych. Ich dziwna niemoc rzucała się w oczy, prosiła się wręcz aby ją wykorzystać.

Taka sytuacja może się już nie nadarzyć - przemknęło jej przez myśl. Bezwiednie utkwiła wzrok w kałasznikowie wiszącym na ramieniu jednego z nich.

O czym ty myślisz idiotko – zaczęła się strofować w myślach – zawsze lubisz mieć wszystko poukładane i solidnie zaplanowane! A tu chodzi ci po głowie jakieś istne szaleństwo! Odebrać bandytom broń? Tu, teraz, tak po prostu? Najwyraźniej śpieszno ci do grobu! Z drugiej strony już nie raz ryzykowałaś. To dla ciebie nie pierwszyzna. Po prostu nie myśl za dużo i zrób to do cholery! Oni najwyraźniej chcą nas pozabijać. „Za parę minut nie będzie to miało dla nikogo znaczenia.” Jeden z nich użył dokładnie takich słów. Zabrzmiało to jakoś złowieszczo, Aśka. Jakby chcieli się nas zaraz pozbyć jak niechcianego balastu. Zrobią to? - myślała gorączkowo – Zaraz nas wystrzelają? A może wysadzą wszystko w powietrze? Och, są do tego zdolni. Tamtego mężczyznę zamordowali z zimną krwią! Popieprzone świry!

Szef przestępców podszedł właśnie do okienka numer dwa i skupił się na wiszącym tam staroświeckim zegarku. Dwóch pozostałych stało w pobliżu stołu, odwróceni niemal tyłem do nich. U jednego z nich wisiał niedbale przewieszony przez ramię karabin. Drugi był nieuzbrojony. I co najważniejsze obaj wyglądali jak śnięte ryby.

Nie było czasu do zastanowienia. Podniosła się automatycznie i zupełnie bezszelestnie ruszyła przed siebie. Pogratulowała sobie w duchu, że pozbyła się przed chwilą ciężkiego wełnianego płaszcza.

Jej ruchy zdradzały niebywałą zwinność. Wierzyła, że sobie poradzi, że to nie była samobójcza decyzja. Potrafiła działać bezgłośnie i niepostrzeżenie, miała w tym dużą wprawę. Skradała się przez krótki moment aż wyrosła nagle za plecami jednego z bandytów. Wykorzystała efekt zaskoczenia i błyskawicznie wyszarpnęła mu karabin. Facet był kompletnie oniemiały. Chyba opatrzność nad nią czuwała. Sama zdziwiła się jak ta szalona akcja gładko jej wyszła. Prawie się uśmiechnęła.

Pewnie chwyciła jego broń uskakując dwa kroki w tył i od razu wymierzyła w kierunku ich szefa. Teraz tylko on był uzbrojony. A co za tym idzie, potencjalnie niebezpieczny.

- Rzuć broń palancie! Migiem! - wykrzyknęła z determinacją i utkwiła wzrok w przywódcy napastników. Próbowała opanować przyspieszony oddech i lekkie drżenie rąk.

W co ty się pakujesz? - zdążyła jeszcze pomyśleć, ale było już za późno by zawrócić z raz obranej ścieżki.
 
liliel jest offline