Wątek: Chowańce
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2008, 14:42   #3
Wissereth
 
Wissereth's Avatar
 
Reputacja: 1 Wissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodze
Ja zwykle biorę łasicę z jednego powodu, mam jedną w domu Pociesze to stworzonko jest w stanie dostać się wszędzie więc zwykle używam go jako zwiadowcy albo dodatkowej pary oczu, uszu, nosa (niby mały bonus do umiejętności ale ziarnko do ziarnka... a węch to naprawdę Bardzo przydatna zdolność) i ręki kiedy trzeba w jakieś niełatwo dostępne miejsce dostarczyć czar dotykowy albo wynieść jakiś drobiazg.

Najczęściej traktuję mojego chowańca jak osobą istotę (kiedy rozpoczynałem przygodę z D&D parę razy wpadłem przez to w kłopoty, jak wtedy gdy mojemu krukowi spodobał się naszyjnik z diamentami należący do jakiejś hrabiny...) Uważam ze mag bez chowańca to dziwny pomysł, owszem można takich spotkać, można takimi grać, ale to tak jakby amputować sobie spory kawałek poczucia humoru (to tylko moje zdanie jako właściciela stworzenia które tańczy po zabiciu kurczaka z puszki)

Co do ochrony mojego łobuziaka obowiązkowo dzielę z nim każdy czar ochronny jaki rzucam na siebie(swoją drogą czy ktoś wie czy dzielona niewidzialność znika jeśli ja zaatakuję a chowaniec nie? ok koniec offtopu) w czasie walki albo siedzi w plecaku albo ukrywa się w okolicy np. na drzewie, w załomie muru itp. Co do magicznych przedmiotów rzadko używam, jeśli nie znajdę albo nie trafie na jakiś niedrogi albo klimatyczny.
 
Wissereth jest offline