Rondo Powstańców to nie jest boczny zaułek ulicy Piptasińskiej gdzieś na zadupiu Wrocławia, gdzie listonosze odmawiają noszenia listów, bo im rowery w błocku grzęzną. Jest wielkie i charakterystyczne. Paweł na pewno je kojarzy. Bez użycia magii.
A świetliste ścieżki, drogi Kaworu, to moja licentia poetica na sposób, w jaki w pokrętnym umyśle Eteryty punkty A, B, C i D się połączyły. Nie podoba Ci się? Ranisz moje serce. |