Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2008, 23:35   #49
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Joasia tak jak zakładała została obezwładniona ale nic poza tym się nie stało. Nikt nie zrobił jej krzywdy tylko wskazano jej miejsce przy reszcie zakładników i odprowadzono w tamtą stronę. Usiadła przygnębiona i spuściła głowę unikając wzroku pozostałych. Nie miała zamiaru się przed nimi tłumaczyć. Zrobiła to co uznała za słuszne. Może jej zachowanie nie było do końca logicznie ale postąpiła w zgodzie z własnym sumieniem.

Kolejne wydarzenia zaskoczyły ją jeszcze bardziej. A najdziwniejsze było to, że napastnicy dotrzymali słowa. Nic im się nie stało a pożegnalna mowa przywódcy zabrzmiała prawie troskliwie. Aśka poczuła się nieswojo. Jeszcze przed momentem nienawidziła ich całym sercem a teraz prawie im współczuła.

- Zostańcie na miejscach i nikomu nic się nie stanie. Zacznie się strzelanina i nie chcę by ktoś jeszcze tu oberwał. Trzymajcie głowy nisko i...żegnajcie.

To była jak egzekucja. Dobrowolnie podłożyli swoje głowy pod topór i patrzyli beznamiętnie jak odbiera się im życie. Przywódca upadł jako ostatni podziurawiony serią pocisków. Jego twarz zachowała łagodny spokojny wyraz. Jakby odchodził w przeświadczeniu, że wykonał swoje zadanie z nawiązką. Ich śmierć była więc od początku wkalkulowana w plan. Przyszli tutaj w konkretnym celu, zrobili swoje i pożegnali się z życiem. Wydawało się to Aśce irracjonalne ale nie mogła znaleźć innego wytłumaczenia. Po co tutaj przybyli? Robili coś na dole to jedno. I zabili jednego z zakładników to drugie. Ta śmierć nie była przypadkowa. Dlatego jeden z nich nazwał go „niemiecką świnią”. Wiedział, że jest Niemcem ponieważ go znał. - zaczęła snuć różne teorie aby poukładać sobie to wszystko w głowie - I była jeszcze jedna osoba. Szara eminencja, która pociągała za wszystkie sznurki. Ktoś z kim szef kontaktował się przez telefon. A teraz aparat sam się spalił i nie będzie możliwe dojście do człowieka, który tym wszystkim sterował. W uszach wciąż słyszała słowa piosenki sączące się jeszcze przed chwilą z aparatu. „The hero of the day”. Czy tym właśnie byli? Bohaterami? Tak im się chyba zdawało. Albo ktoś sprawnie nimi manipulował i napompował ich czaszki jakąś wypaczoną ideologią. Swoją misję wypełniali wręcz fanatycznie, bezwzględnie wierzyli w słuszność swoich decyzji.

Ale to już nie jej problem. Ona musi wrócić teraz do domu i wziąć się w garść. Wpaść w wir rutynowych czynności i zapomnieć o tym koszmarze. Tyle trupów. Tyle krwi. I tyle niewyjaśnionych okoliczności.

Po chwili salę wypełnili mężczyźni w czarnych uniformach. Kawaleria przybyła z odsieczą. Pozabijali bandytów dokładnie zgodnie z ich wolą tak aby odpowiedzi na pytania tamci zabrali ze sobą do grobu. Inna sprawa czy Aśka chciała znać na nie odpowiedzi. Albo czy powinna się w całą sprawę zagłębiać. Już mnie to nie dotyczy – pomyślała jeszcze raz i odgoniła od siebie ponure myśli.

Podniosła się z ziemi, zgarnęła swój płaszcz i zaczęła kierować się w stronę drzwi. Musiała stąd wyjść, zaczerpnąć świeżego powietrza. To pomieszczenie wydało jej się nagle klatką, z której musiała po prostu uciec. Spojrzała jeszcze na swój mocno przybrudzony płaszcz i zaczęła nerwowo strzepywać z niego brud. Nie cierpiała nieporządku, chaosu i niezorganizowania a wszystko co działo się w tym banku z tym jej się właśnie kojarzyło. Chciała po prostu wrócić do swojego nieskomplikowanego życia. Do planowania, układania, swoich harmonogramów i życia według zegarka. Dziś parszywy los przyparł ją do muru i zmusił do działania wbrew swoim zasadom. Ale prawda była taka, że ona nie była na co dzień tą dziewczyną. Tą, która chciała pomóc rannemu, która podała nieznajomej dłoń a wreszcie tą, która odebrała karabin bandytom. Nie, to nie była ona. Tamta dziewczyna odeszła teraz wraz z mijającym poczuciem zagrożenia. Tamta dziewczyna była niebezpieczna i nieobliczalna i wcale się Aśce nie podobała.

Joasia nie chciała już o tym myśleć. Teraz marzyła po prostu o powrocie do swojego monotonnego życia. Miała dość atrakcji jak na jeden dzień.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 24-08-2008 o 23:47.
liliel jest offline