Vanyred ~Corellonie, co z nimi jest nie tak?~ Pomyślał elf widząc reakcje Molly i zaciętą minę Xanga.
~Nie umieją rozwiązywać spraw bez używania broni? No cóż teraz trzeba im pomóc zanim dołączą się stali bywalcy i ochrona tego przybytku.~Będąc w kompanii najemnej na usługach Cormyru Vanyred często widział jak ostre kłótnie i zwykłe burdy szybko zmieniały się w regularne bitwy w karczmach a czasem powodowały wręcz rozruchy w miastach, dlatego wolał aby sprawa zakończyła się możliwie szybko. Zaczął więc splatać zaklęcie mające zwiększyć szybkość swoją i towarzyszy. Krótka inkantacja i lukrecja w jego dłoni zmieniła się w pył a ruchy jego nowych towarzyszy nabrały prędkości.
~To powinno wystarczyć do spacyfikowania tych matołów~ pomyślał elf ale na wszelki wypadek już przygotował bardziej ofensywne zaklęcie i rozejrzał się za śledzącym go wcześniej elfem.
(Czar to przyspieszenie rzucone na nas wszystkich macie pięć rund zanim się skończy)