Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2008, 23:19   #2
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Valnor był przyzwyczajony do długich wędrówek. Całe jego życie, po opuszczeniu zakonu był jedną wielką wędrówką, z krótkimi przerwami na toczenie przeróżnych walk i pokonywaniu przeciwności, jakie stawiali przed nim bogowie. Nigdy jednak nie zawędrował dotąd na powierzchnię.

Gdy wreszcie dotarł do wyjścia z podziemi i stanął w promieniach słońca, aż zakrył oczy od jasności, która go otaczała. Przez parę minut stał z zakrytą rękoma twarzą i nie miał pojęcia jak wypełni swoją misję, nic nie widząc. Na szczęście po dłuższej chwili poczuł, że może już odsłonić twarz. Mając wciąż zmrużone oczy rozejrzał się dookoła. Zobaczył rzeczy, które dotąd znał tylko z rysunków. Drzewa, krzewy, trawę, ptaki. Bez porównania były piękniejsze niż w księgach. Jednak nie było czasu na podziwianie piękna przyrody. Musiał wypełnić swoją misję.

Ruszył przed siebie. Las wyglądał dziko. Nie było żadnej ścieżki. W sumie to jednak normalne, że w pobliżu tajnego wejścia do podziemi ludzie się nie kręcą. Spojrzał na mapę. Do najbliższego miasta był jeszcze spory kawałek. Kapłan w końcu dotarł do jakiejś drogi. Wyglądało na to, że prowadzi do Tamis. Poszedł wzdłuż niej kawałek, lecz zaczęło zmierzchać. Valnor stwierdził, że w nocy będzie mu się znacznie lepiej podróżowało, więc postanowił odpoczywać w dzień. Gdy czerwona łuna pojawiała się na niebie, kapłan szukał jakiejś kryjówki, gdzie mógłby się przespać, a gdy słońce z powrotem zachodziło ruszał w dalszą drogę.

W końcu dotarł do celu swojej podróży, miasta Tamis. Nie wiedział za dużo o świecie powierzchni, ale już na pierwszy rzut oka stwierdził, że miasta na ziemi są niemal takie same jak te pod ziemią, z tym że pod ziemią nie ma nieba.

Czarny Płaszcz rozejrzał się po rynku i zobaczył szyld karczmy "Pod Zawszonym Buciorem". Wstąpił więc do środka. Pomieszczenie było niezbyt zadbane. Wszędzie kurz, mało gości. "Może to i lepiej, nikt nie zwróci na mnie uwagi", pomyślał. Wynajął pokój u łysego karczmarza i poszedł spać.
 

Ostatnio edytowane przez Col Frost : 08-09-2008 o 13:21.
Col Frost jest offline