Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2008, 20:41   #382
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Siedział przy stoliku z pozostałymi i rozmyślał. W życiu najemnika są takie chwile, kiedy trzeba najpierw pomyśleć jak coś zrobić, a potem to zrobić - nawet logiczny tok postępowania, w sumie. Jakby nie myśląc, Dziadkowi wychodziło, że jeśli mają z tego całego polowania mieć jakiś zysk, to jeszcze huk roboty przed nimi. No, ale bez pracy nie ma kołaczy, jak mówił... kto to mówił? Carver próbował to sobie przypomnieć, kiedy do baru wrócili Baxter i Haze.

- Co do celu, to mniej więcej wiemy gdzie się kierować. Poza tym, myślę, że trudno by nam było przeoczyć wielki, czarny wir na horyzoncie, do którego cała okolica zlatuje się jak muchy do gówna... - Dziadek dopił to co miał w szklance i mówił dalej - Dobra panowie, zakupy zrobione, tyłki mam nadzieję wypoczęły, trzeba będzie się zbierać niedługo, bo co jak co, ale konkurencji nam nie zabraknie- powiedział, po czym zwrócił się do dwóch, którzy właśnie wrócili z zakupów - Ale jeszcze chwilę na wypoczynek mamy - chłopcy kupili co trzeba, więc należy im się coś za wykonaną robotę...Tylko nie zabawiajcie się z tymi dziewczynkami za długo, co? W końcu mamy coś do zrobienia...

Carver wstał od stolika i zaczął przechadzać się po barze - w końcu lepiej teraz rozprostować nogi, bo w karetce nie będzie ku temu okazji.
- Jeśli ktoś ma tu coś jeszcze do załatwienia, panowie, to teraz jest dobry moment, żeby to zrobić.
 
Wilczy jest offline