Może nie przynieśli za wiele, ale chłopaki byli zadowoleni. W końcu za tak niewiele, kupili tak wiele ... Haze miał ochotę na te dwie panienki, ale cały czas po głowie łaziły mu złe myśli. Czuł, że z tej znajomości nic dobrego nie wyniknie. To, że wcześniej chciał aby dołączyły to w sumie powiedział, aby powiedzieć.
Coś mu mówiło aby nie szedł, ale z drugiej strony była okazja i nie chciał Kristoffa zostawiać samego jakby coś złego się działo.
Spojrzał na Kristoffa i szeptem się do niego odezwał : - Może jestem paranoikiem i zbyt długo byłem na froncie i ufałem tylko chłopakom z drużyny i na swój sposób ludziom z posterunku, ale co do tych lasek mam złe przeczucia. Takie rzeczy po prostu się wie.
Po czym zwrócil się do reszty, a zwłaszcza do Carvera : - Cieszę się, że mogliśmy pomóc.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |