Lyan nerwowo wyczekiwał, aż konwój przejdzie. *Szybciej!* popędzał w myślach. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. W końcu wiedział, że musi ponownie użyć czarów. Skupił swoją wolę i powiedział βροχή . Niebo nagle zaszło chmurami przysłaniając zachodzące słońce. Krople momentalnie zaczęły bębnic o bruk. Elfowi na chwilę pociemniało przed oczami. Ledwo trzymał się na nogach, więc oparł się na lasce niczym starzec. Kiedy kondukt żałobny przeszedł, Lyan, wykorzystując resztki sił, pobiegł w stronę wyjścia z centrum.
__________________ En Taro Tassadar! |