Ale prawdą jest że niektórym ludkom RPG szkodzi.
Mowie całkiem serio!
Ostatnio zajrzałem do osiedlowego klubiku RPG. Siedziało tam kilku facetów o następujących cechach wspólnych:
- Wielkie okulary
- Chorobliwie blada skóra wołająca o kawałek słońca
- Czerwone krosty (także IMHO skutek braku słońca)
- Zgarbiona postawa
- Atrofia mięśni
- Ubrani w sweterki z łosiami
Pierwsze próby kontaktu były nieudane. Chłopaki chyba przestraszyli się obcego. Kolejne podejście wykonałem na MG. Ten okazał się bardziej rozmowny. Tyle tylko że z rozmowy wynikło że RPG jest ich główną (jeśli nie jedyną) rozrywką.
Mój wniosek jest taki że niestety istnieją ludzie którzy RPGami zastępują sobie normalne kontakty społeczne.
Zaznaczam z miejsca że nie chciałem nikogo obrazić. Jestem tylko ciekaw czy takich ludzi jest dużo.
I sam muszę się przyznać że kiedyś tak wyglądałem.