Po zderzeniu Lyan, upadł na ziemię. Ledwo podniósł się, opierając się na lasce. *Co? Dlaczego..?* nawroty głowy powróciły. Użył za mocnego zaklęcia, jak na taki okres ładowania. Dopiero po kilku sekundach, trwających dla elfa długie chwile, zorientował się co się dzieje. - Nie chcę, ani jego śmierci, ani Twojej, szanowny krewniaku. - zwrócił się do drowa, opierając się na lasce. - Niestety, jeśli się stąd nie ruszymy, to możemy nie przeżyć tej nocy. Decyzja jest Twoja. - Spokojnie człowieku, wyjdziesz z tego cało - pocieszał Nimfella.
__________________ En Taro Tassadar!
Ostatnio edytowane przez Antari : 27-09-2008 o 13:13.
|