Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2008, 16:01   #6
Wernachien
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Odnalezienie sobie miejsca w nowej rzeczywistości nie jest proste, szczególnie dla osoby zdanej na łaskę humorzastego władcy. Saraj z nieprzemijającym zaskoczeniem patrzyła na nowości jakie zastaje w świecie - Wampiry jej pokroju nie próżnowały! Świat, który kiedyś znała zmienił się nie do poznania a ludzie jakby skarleli i skulili się w sobie. Nawet Wampiry są teraz jakieś bez wyrazu.

Wspomnienie murowanych domów, brukowanych ulic, budowli równie wielkich, a z pewnością wspanialszych niż zamek Diabła wywołało krótką falę śmiechu.
-I co z tego Wam zostało kruche laleczki? - rzuciła w powietrze - rozlatujące się, ciemne chaty, łachmany i błoto pod kołami ledwo trzymających się wozów. Litości! Żeby zapomnieć jak się robi porządne wozy!

Wstała i wyjrzała przez okno, obrzucając znudzonym spojrzeniem ponurą okolicę. "Czy na świecie zawsze było tyle błota? W tym kraju, bez względu na porę roku, jest go mnóstwo. I wiecznie pada - czy zima, czy lato - obojętne!" Kopnęła lekko zydel i opadła ciężko na siennik. Jeść. Jedna myśl zbombardowała nagle jej umysł. Młody chłopak, którego zwabiła ostatnio dawno już wyparował z jej żył. "Biedaczysko - pomyślała - nie przyda się taki wyczerpany w młynie. Posiedzi jeszcze w domu kilka dni." Zaśmiała się znowu.

Właśnie miała wychodzić, gdy do JEJ izby wszedł mężczyzna. Nie karczmarz. Karczmarza wypłoszyła już na początku. I jeszcze to cholerne okienko otworzyło się, a ze dworu zawiało paskudnie łajnem.

-Zamknij drzwi. Przeciąg robisz. - powiedziała obojętnym tonem, po czym trzasnęła ostentacyjnie okienkiem i usiadła z powrotem na łóżku. Blizny na twarzy mężczyzny przyciągnęły przez chwilę jej uwagę. Być może w sprzyjających okolicznościach, mógłby wydać się komuś przystojny. Nie. To nie były te okoliczności. Ponownie zaśmiała się pod nosem.

-Czego chcesz? - spytała mężczyznę.
 
Wernachien jest offline