Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 17:07   #51
Tamriel
 
Tamriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputację
Sancellas Aedonitis – Gabinet Pontifexa Maximusa Dinivana

Dinivan wsłuchał wpierw Maringo - kapłanki Wranu - a następnie Raziela – dzielnego Hernysteryjczyka. Kapłan potarł dłonią swoją brodę, a wzrok powędrował za jego myślami.
- Tak masz racje drogi chłopcze. Jest to zapewne najpilniejsza sprawa z jaką przychodzicie. Niestety mała dama musi jeszcze trochę wytrzymać, już trwają odpowiednie przygotowania. Potrzeba jeszcze czasu, ale żeby go więcej nie tracić opowiem wam pewną legendę, która odżywa niczym feniks z popiołów co czwarte pokolenie. W skrócie wygląda to tak: „ Do domu Świętego przybywają jego dzieci, by oczyścić swe dusze z piętna zła jakie wcześniej wyrządzili swoim braciom i siostrom. Tego dnia z nieba spada ognista kula, jako znak od Bogów początku pokuty. Jednak Brat Świętego pożąda złych dusz i przepędza swoich bratanków i bratanice. Ci którzy są uparci giną pożarci przez jaszczurkę o żółtych plamach. Wybrani doznają odkupienia i uciekają z domu Świętego, by zebrać potężne artefakty ukryte przez Dzieci Poranka. Następne stają na czele armii powstałej przeciwko stryjowi i Dzieciom Mroźnego Wieczoru”. Tak wiem, że to tylko skrót przekazywany z pokolenia na pokolenie, ale cały manuskrypt tej historii został ukryty i zapomniany. Jedynie zachował się fragment tekstu, a właściwie zagadki, której nikt nie rozszyfrował, mówiący o jego położeniu.
W tym momencie odziany w aksamitną, purpurową szatę mnich wszedł do gabinetu i oficjalnym głosem oznajmił.
- Pontifixie Maximusie, wszystko gotowe do odprawienia rytuału oczyszczenia.
Dinivan skinął głową.
- Zaprowadź pannę Narelię – wskazał dłonią na drobną dziewczynkę o blond włosach – do sali, za chwilę do was dołączę. – zwrócił się do reszty – Proszę rozgośćcie się, niedługo zapewne podadzą wieczerzę.

Narelia. – sala rytuałów

Mnich prowadził Cię krętymi schodami w dół . Stopień po stopniu, pomiędzy grubymi kamiennymi i wilgotnymi ścianami. W niższych partiach Sancellas Aedonitis, zwane przez ludzi piwnicami lub też przez złośliwych innowierców „Kazamatami Diabłów”, ściany porastał mech, na którym skraplała się woda. Unoszący się w powietrzu chłód, zmusił Twoje ciało do wytworzenia gęsiej skórki.
Weszliście to ogromnej marmurowej sali, oświetlonej gromnicami ustawionymi na środku każdego z dziewięciu wyżłobionych kręgów. Pięć z nich ułożone były w jednej linii, a pozostałe wokół centralnego tworzyły prostokąt. Nad środkowym kręgiem unosił się na łańcuch rzeźbiony ołtarz rytualny, do którego prowadziły schody.
- Nie bój się młoda damo, nic złego Ci się nie stanie. Pozbędziemy się choroby, która dręczy Twoje niewinne ciało. Wejdź na górę i połóż się. My odmówimy modlitwy do Świętego Aedonisa.
Do Sali wszedł Dinivan. Zajął miejsce na środkowym kręgu, a reszta mnichów na pozostałych. Pontifex zaczął wypowiadać długą magiczną inkantacje.
- Asgard, Biały Smoku życia dodaj nam siły i wytrwałości – pierwszy krąg, na którym znajdował się symbol „x” zaświecił ciepłym, różowym światłem – Hel, Matko Ziemio dopomóż swą oczyszczającą mocą krystalicznych potoków – drugi krąg, na którym znajdował się symbol „H” zaświecił ciepłym, różowym światłem, a ze ścian zaczęła kapać woda, pomału zalewając pomieszczenie – Alfheim, Czerwonooki Smoku błękitnej krwi, wypal swym oddechem zło, które zagnieździło się w tej niewinnej istocie – trzeci krąg, na którym znajdował się symbol pioruna zaświecił się ciepły, różowym światłem, a woda zaczęła się skraplać - Swartalheim, Synu Matki Ziemi i Ojca Niebios, mędrcu wszechczasów, dopomóż swą mądrością i roztropnością – czwarty krąg znajdujący się pomiędzy centralnym, a z symbolem „H” rozświetlił się ciepłym różowym światłem – Muspellheim, Wanaheim, Nilfheim, Utgard, czterej strażnicy życia niebiańskiego, świętej bramy do ogrodu Midgard, ochrońcie tą małą dziewczynkę przed bólem i cierpieniem - rozświetliły się pozostałe kręgi. Twoje ciało obmyła ciepła woda. Mokra leżałaś na kamieniu, przez którego chłód przeszedł Cię zimny dreszcz. Z ciemni sufitu spadła na Ciebie kolejna fala wody, która utworzyła wokół Ciebie ciekłą kulę. Uniosłaś się wraz z nią. Cała otaczająca Cię krystaliczna woda wchłonęła się w Twoje ciało, które zesztywniało. Nie mogłaś poruszyć żadną z kończyn, ani mięśniem swojego ciała. Poczułaś straszliwy spazm. Twoja dusza krzyczała. Po tym wszystkim przez Twoją skórę wypłynęła czarna maź, która opadła na ołtarz i wyparowała. Zostałaś sprowadzona na kamienną podłogę czując ulgę, że już po wszystkim.

Wieczerza
Powróciłaś z Dinivanem na górę, do sali wieczornej, gdzie podano już wieczerze. Twoi towarzysze zajęli już miejsca. Gdy Cię ujrzał Gabrielle, pojawił się na jej twarzy uśmiech.
- Wyglądasz o wiele lepiej Nerelio. Siądź obok mnie, proszę – wskazała na wolne, obite materiałem, luksusowe krzesło, przy mahoniowym, bogato zdobionym stole, na którym stały wykwintne potrawy, których aromat martwego z grobu by przyciągnął, aby ich skosztować.
 
__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!
Tamriel jest offline