Drużynowi towarzysze, jak i miejscowi, nie mieli jednak ochoty na wieczorną zabawę połączoną z popijawą. Zebrani zaczęli się więc rozchodzić, czy to do swoich domostw, czy do pokoi. Arveene nie mając więc nic ciekawego do roboty, ruszyła na piętro z nieco markotną miną. Tilian już przebywał w wynajętej izbie, Melisare również udała się na spoczynek. Servil pogrążył się w jakiś rozmyślaniach, a Marco zajął się pałaszowaniem kolacji. Nudy więc, duże nudy... .
Arveene wzięła ze sobą dwa kufle piwa, pół pieczonej kury i flaszkę wina. Złoty trunek i jadło było dla jej brata, a czerwone procenty dla niej. Til chciał zupę, czym jednak była marna zupa dla głodnego mężczyzny. Gdy weszła do pokoju, zręcznie balansując w rękach sporą ilością niesionych rzeczy, jej brat nadal siedział w balii i brał kąpiel. Odstawiła kilka rzeczy na pobliski stolik, po czym podała mu piwo.
- Czyżby woda była już taka zimna? - Spytała z nutką złośliwości, zaglądając w balię przy podawaniu kufla, a Tilian dobrze wiedział co jego siostra ma na myśli i gdzie patrzy. Po chwili zarzuciła do niego kolejnym, drobnym fochem, jak to często miała w zwyczaju - Kurde, ja się miałam pierwsza wykąpać!. Sarah tą kąpiel dla mnie przygotowała!. No już, wyłaź!.
Usiadła na łożu, nie spoglądając chwilowo w jego stronę, i dając bratu czas na wyjście z wody i ubranie się. Popijając co chwilę prosto z flaszki nawet dobre wino, zdjęła buty "noga o nogę", po czym zaczęła się powoli rozbierać ze swojej podróżnej sukienki, co pewien czas zerkając, czy czasem nie gapi się na nią Tilian.
Wkrótce sytuacja uległa zmianie, i Arveene siedziała w balii nawet jeszcze ciepłej wody. Po kąpieli zaś, ubrana w kusą koszulę nocną, sięgającą ledwie do połowy uda, wskoczyła do brata, i oboje udali się na spoczynek w dosyć obszernym łożu, a w nocy jak zwykle zaczęła się walka o miejsce i nakrycie.
- Ciekawe co za zadanie ma dla nas ten cały mistrzu co?. Byle nic zbyt strasznego - Szepnęła sennym głosem do Tiliana, po czym przytuliła się do niego, niczym do jakiegoś kochanka, kładąc policzek na jego torsie, a ręką obejmując w pasie. Przeciągle ziewnęła, i już po chwili zasnęła, nie bardzo nawet wiedząc, czy dał jej jakąś odpowiedź, czy nie. |