Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2008, 22:18   #6
Skryty
 
Skryty's Avatar
 
Reputacja: 1 Skryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemu
[media]http://www.musicuploader.org/MUSIC/4671121223237735.mp3[/media] Było już po zmroku. W zajeździe powoli cichły rozmowy a goście wsłuchiwali się w trzeszczenie kominka. *Pęg!* kolejna struna instrumentu dźwięcznie pękła. Zrozpaczony grajek już od dłuższego czasu starał się naprawić swoją bałałajkę. Ktoś parsknął śmiechem. Na dworze nadal lało. „Jak nie przestanie padać to i za miesiąc stąd nie wyjedziemy” myśleli zgromadzeni goście.
- Kalfer!! – Drzwi otworzyły się z ogłuszającym hukiem ciągnięte silnym przeciągiem. Do pomieszczenie wpadła mała dziewcznka.- KAlfer! Ja się w stajni z psem ganiałam a to już ci koń na podwórze wjechał! Sam jeden pusty!
Zgromadzeni przyglądali się jak malec żywo gestykuluje opisując konia bez jeźdźca. Zza baru wybiegł na podwórze młody karczmarz. Kilka osób popatrzyło się po sobie. „Czyżby coś się działo?” Pomyślał szermierz. Jeden z podróżnych, do tej pory drzemiący przy kominie rozglądał się zaspanymi oczami.
- Coś się dzieje – Stwierdził cicho
Szermierz obrócił oczami „dzięki za odpowiedź”. Na podwórzu słychać było rżenie konia.





Li Mei Yanagawa
Nie spała dobrze od ponad tygodnia a od trzech dni nic nie jadła. Ostatnio mogła pozwolić sobie tylko na krótkie drzemki. Nie byłoby tak źle. Mogłaby wytrzymać. Ale już trzeci raz coś ją zaatakowało. Lewy bok miała poszarpany. Koń był przemęczony a ona potrzebowała dobrego opatrzenia ran i odpoczynku. Niecałe dwie godziny temu znowu musiała walczyć. To coś zginęło a ona znowu nie wiedziała gdzie jechać. Połowę drogi szła modląc się żeby nie pochłonęło jej bagno. Oczy same się jej zamykały. W końcu wyjechała na trakt. Kolejne godziny jazdy. Ciągle padało i było z nią coraz gorzej. Koń ślizgał się na rozmiękłej drodze i potykał co oznaczało że nie mogła stracić czujności. Obok w rowie leżał powóz mówiący co oznacza jej strata.
Kolejnej godziny jazdy nie wytrzymała. W końcu poczuła silne uderzenie w bok. Połowę twarzy zalała jej woda. „Co jest?” Spadła z siodła a koń ruszył kłusem dalej. „Nie. Zaczekaj!” Wyciągnęła drżącą rękę. Była zbyt słaba żeby się podnieść. „To koniec. Dokąd pojechał? Powinien czekać…” Odchyliła głowę do góry.
- Światło – wyszeptała zanim jej oczy się zamknęły. Nie wiedziała że poddała się kilkadziesiąt jardów przed zajazded „Przed Szlachtą”.
 
__________________
WarHamster rules

Ostatnio edytowane przez Skryty : 06-10-2008 o 02:38.
Skryty jest offline