Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2008, 20:54   #390
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Nawet trochę go zdziwiło to, że znalazł coś interesującego w tej kupie gruzu. Widać dobrze jest nie oczekiwać zbyt dużo, bo można się mile zaskoczyć. W innym przypadku można się tylko rozczarować... No, ale faktem jest, że fanty się przydadzą. Przez chwilę Dziadek nawet żałował, że nie pali, bo akurat Lucky Strike'a aż szkoda sprzedawać. Chociaż z drugiej strony trzeba by być idiotą, żeby puszczać cenne gamble z dymem, nie?

Ale pora zająć się obowiązkami. Wyglądało na to, że nikt z towarzyszy za bardzo nie rwał się do rozmowy. W sumie nic dziwnego - obecną sytuację Carver na froncie określiłby jako "chwilowy spadek morale." Bo prawdziwych zysków na razie nie mieli żadnych... W dodatku Dziadek dałby głowę, że myślą - tak samo jak on sam zresztą, chociaż za cholerę by się do tego nie przyznał przed resztą - o tym, dlaczego tylko Haze'owi i Baxterowi się dzisiejszej nocy poszczęści. Tak bywa. Robinowi muszą wystarczyć inne rozrywki... "Chociaż stanie na warcie do zbyt emocjonujących zajęć nie należy."

Dokładnie gdy powyższa myśl przeszła przez jego głowę, rozległ się strzał. W dodatku padł on zdecydowanie za blisko "amantów." Przez chwilę Carver myślał, że to może tylko zbieg okoliczności, i że jakaś banda dzieciaków się wydurnia akurat tam. Ale gdyby Dziadek wierzył w zbiegi okoliczności, już dawno gryzł by glebę.

-Pobudka śpiące królewny! Wstawać kurwa! - tak wyglądała dawno temu codzienna pobudka w Świętej Pamięci U.S Army i właśnie to Carver wrzasnął, kiedy zbiegł na dół. - Bierzcie broń i za mną, bo najwidoczniej kłopoty bardzo nas lubią. Konkretniej to lubią Baxtera i Haze'a... Tam strzelali. - W tym momencie wskazał na budynek, z którego padł strzał, po czym ruszył żwawym truchtem w tamtym kierunku. Trzymał się tej strony ulicy, po której był wskazany przez niego dom. W końcu Carver nie chce dać się zastrzelić jakiemuś amatorowi mocnych wrażeń.
 
Wilczy jest offline