Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2008, 19:54   #39
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Wieczne niezadowolenie na twarzy Dextera chwilowo zostało wysłane na Madagaskar z życzeniami dobrej zabawy i niezbyt rychłego powrotu. O tak. Ale, tak jak pewne persony z popularnych mniej lub bardziej produkcji, odgrażało się że ONO TU JESZCZE WRÓCI! I będzie miało swoją zemstę!
Chociaż było to raczej mało prawdopodobne.
-Ho. Ho. Ho. Epickie pokoje śmy dostali, nie ma co, prawda Dex...uh. Nieważne.
Rozpromieniona Lilly przerwała wcale nie dlatego, że nie miała o czym mówić. Och, akurat miała naprawdę tonę różnych rzeczy do opowiedzenia. Ich nadmiar kilka chwil temu wywołał nawet chwilowe zaniemówienie. Przerwała, gdyż Dexter był...rozbity. Pogrążony w głębokiej zadumie, która zassała go niczym czarne dziursko. Mało zdatny do konwersacji jakichkolwiek, zbiorem jednych słów.
-...Dobranoc.
Trzasnął drzwiami i tyle go widzieli. Zażenowana Lilly uśmiechnęła się niepewnie, czując najwyraźniej wewnętrzną potrzebę usprawiedliwienia w oczach Gabrieli poczynań małego czekofila. I w sumie dobrze, w końcu do czegoś się zabrała, pasożyt jeden.
-Eh heh. Nie przejmuj się nim, on i tak jest zazwyczaj w stanie permafocha. Ale! Wciąż jest w nim dobro! Znaczy się, ciepło i inne pozytywne wartości. Chyba. Z resztą nieważne, może chciałabyś...
Treści dalszego obgadywania jego samego Tempest nie słyszał. I jakoś niezbyt był teraz tym zainteresowany. W pełni skupiony, dziwnie spokojny, stał na środku pomieszczenia i wiódł wzrokiem po pomieszczeniu, najwyraźniej szukając czegoś, w czym prawdopodobnie miało pomóc mu psucie zębów czekoladowym batonikiem. Oczy detektywa zatrzymały się na wideotece, a usta wykrzywiły lekko w wyrazie tryumfu. Tak. Gdyby był to panel z jakiegoś komiksu, autor dodałby w tle ogromny napis THIS IS MY WIN.
Oczywiście. Nigdy, ale to nigdy, nie zdarzyło mu się by przygotowana przez kogoś innego niż on kolekcja filmów odpowiadała jego gustom i oczekiwaniom, ba-zawsze znalazło się sporo filmideł, których brak smaku pozostawiał Dextera w niesmaku. Tak!
Tempest przykucnął i wyciągnął swoje ramiona ku pudełkom zawierającym płyty DVD. Nic go nie powstrzymało. Jednak gdy zaczął je przeglądać, jego uśmiech zaczął blednąć wprost proporcjonalnie do ilości obejrzanych okładek. Pacnął na tyłek, nie wierząc swoim organom wzroku.
Sędzia Dredd? Tunel Śmierci? Dziecko Rosemary?! Spiderman...Lśnienie...Pulp Fiction. Ultimate Avengers?!
Kto, kto śmiał umieścić te pozycje...z uczuciem całkowitej porażki, zerwał się z podłogi i miał ochotę kopnąć to wszystko z wprawą i gracją krowy Milki. Ale nie. Powstrzymał się. Rzucił się ku muzyce. Tutaj również...Cranberries. Offspring. Weird Al!
Niech ich wszystkich diabli.
Wytknął głowę na zewnątrz, rozglądając się i przyglądając ewentualnej możliwości przemieszczania się pomiędzy pomieszczeniami tą drogą. Ale jego serce wciąż było wypełniane wątpliwościami.
Czy ten pokój, ten hotel...był idealny?
Czy nie było nic, do czego mógłby się przyczepić? Czy nie było czegokolwiek, co mogłoby usprawiedliwić jego zły humor, marudność, czy pokonało go wyposażenie...nagle, spłynęło na niego olśnienie. Stanął tam gdzie stał jak tutaj wlazł. Oparł dłonie na bokach i spojrzał temu miejscu w jego istotę...gdziekolwiek ona była.
-Ale internetu to wy tutaj nie macie!
Tak!
Z poczuciem dumy, dobrze spełnionego obowiązku i ogólnie dobrej roboty, opuścił wydzieloną mu przestrzeń osobistą. Był szczęśliwy. I mógł czerpać całą przyjemność z użytkowania ofiarowanych mu wygód. Pozwalając, by kostka czekolady rozpuściła mu się w ustach, ruszył przed siebie. Zwiedzi sobie to miejsce. Najwyżej się zgubi, chociaż ufał swej pamięci.
O, z chęcią poszukałby jakieś biblioteki...i poczytał o czymś ciekawym, bardzo, bardzo ciekawym. W końcu Ci wariaci chyba mają książki o innych podobnych im wariatach.
 
Nemo jest offline