Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2008, 11:12   #47
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oczywiście dołączyli do grupy towarzyszącej rycerzykowi i wyruszyli razem do Moonrock. Z jednej strony taki układ miał wiele zalet - mogli poruszać się szybko, nie zwracając uwagi na ewentualne niebezpieczeństwa. Z drugiej... Will, nasycony różnymi, często naiwnymi, poglądami i ideami, dzielił się z towarzyszącymi mu ludźmi ową czasami niezbyt strawną wiedzą.

Sposoby ochrony dziewic przed smokami byłyby nawet ciekawe, gdyby nie to, że dla maga mało praktyczne. Poza tym Will pewnie nie widział smoka na oczy. Na temat jego znajomości z dziewicami trudno było się wypowiadać...

Informacje o tym, jak powinien postępować rycerz również żadnemu z trójki towarzyszy nie było na nic przydatne. Po pierwsze, żaden z nich rycerzem nie był i zostać nie zamierzał. Nie mówiąc już o tym, że szans również nie mieli na zdobycie takiego zaszczytu jak zostanie rycerzem.
A po drugie, chociaż Will z pełną wiarą głosił noszenie w sercu miłości, wierność słowu danemu, prawość, walkę ze złem, zachowywanie umiaru w piciu wina i wiele innych rzeczy, które rycerz wykonywać powinien, to nie tylko Kelven wiedział, że połowa istniejących rycerzy o wielu owych powinnościach nawet nie słyszała. A wielu innych nie przestrzegała, stanowiąc dla dziewic groźbę większą, niźli owe wspomniane wcześniej smoki...

Starając się zatem potakiwać w odpowiednich momentach, oraz wypuszczać lewym uchem to, co wpadało prawym, Kelven kroczył obok jadącego konno Willa i, przy okazji, zawierał znajomości z ludźmi, których Will od czasu do czasu przywoływał do siebie, polecenia wydając oraz z imienia i funkcji tłumacząc całej trójce, kto zacz...

Usłyszawszy imię i nazwisko starszego mężczyzny, który, choć cicho, narzekał, że winien już dawno być w zamku, Kelven zwrócił się do MazFaza;

- Masz zatem okazję zapisać się do zawodów. Przynajmniej będzie pewność, że się nie spóźnisz...

A potem obrócił się do Willa.

- To dobrze, że pana Swifthande widzieć możemy. Mój towarzysz już się obawiał, że zapisać się do zawodów łuczniczych nie zdąży, zbyt późno do zamku przybywszy.
 
Kerm jest offline