Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2008, 00:42   #6
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Miła: Ludyń koło Sandomierza (dobra klasztorne)



Świst bata przeciął powietrze. Para koników – kasztanka i kary ogier - znały swą powinność. Wóz zaczął się toczyć, konie zaczęły przebierać nogami, młodziutki woźnica zaczął gwizdać, beczkowaty jegomość odziany w habit leżący na wozie zaczął chrapać, a Miła zaczęła rozmyślać.




Jeszcze miała w uszach poczerwieniałych ze wstydu jak huczał od śmiechu klasztorny dziedziniec. Kiedy Miła musiała się wymawiać od oskarżeń, które spadły na nią tak nagle.

- Nie uczyniłam nic z tego, o co mię oskarżają, lecz o tym wie jeno sam Bóg litościwy. Jemu przyjdzie eto rozważyć i mię oczyścić, bom choć niewinna, te brechnie godzą w me serce i brukają duszę!


Na te słowa wzbudził Bóg ducha świętego w bracie Hieronimie jednym z trzech obecnych zakonników. Człowiek ów powstał i odkaszlnął, a wszystkie oczy powędrowały w jego stronę.

- Wiem jak spór rozsądzić. Dajcie mi przesłuchać tych oto mężów na osobności. A powiem wam czy prawda jest po ich stronie czy fałszywie oskarżają. – z nagła wrzawa się uczyniła.

Rozmowy i szemrania ogarnęły klasztorny dziedziniec. Jeden przez drugiego przemawiał. Nagle jakiś mocniejszy podmuch wiatru zagłuszył wszystkie głosy. Wszystkich zdjął strach i ucichli zlęknieni takim niezwykłym omenem. Zgodzono się na przesłuchanie na osobności. Jednego ze starców oddalono.


Zakonnik natchniony mając przed sobą jednego ze starców tak rzekł:

- Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem?


- Pod leszczyną – odrzekł starzec.

- Dobrze. Przywiedźcie drugiego – polecił natchniony Hieronim i kazał go oddalić.

Przyprowadzono tedy drugiego starca:

- Jeśli ją rzeczywiście widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem? – zapytał Hieronim po raz wtóry.

- Pod dębem – wyjąkał niepewnie drugi starzec.

- Skłamałeś na swą własną zgubę. Już bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię rozedrzeć na dwoje. Zestarzeliście się w przewrotności, a teraz wychodzą na jaw grzechy, jakie poprzednio popełnialiście, wydając niesprawiedliwe wyroki. Potępialiście niewinnych, chociaż Pan powiedział: Nie przyczynisz się do śmierci niewinnego i sprawiedliwego. - wyrzekł natchniony Hieronim.

Rozległ się okrzyk zgromadzenia. Wszyscy obecni zwrócili się przeciw starcom. Przeorysza zarządziła rozpędzić tłum. Po jakimś czasie dziedziniec opustoszał. Miła została odprowadzona przez jedną z sióstr do kuchni.

- Jedz – kucharka podtykała dziewczynie polewkę pod nos – kto wie czy to nie twój ostatni posiłek w naszym klasztorze. Matka przełożona rozmawia o twoim losie z tym zakonnikiem, który Cię oczyścił z zarzutów. Ale powiedz jak mniemasz czemu Ciebie starsi wybrali do swych nieczystych zamiarów? Tyle ładniejszych mniszek u nas w klasztorze.

Przeorysza postanowiła oddać Miłą w opiekę zakonnika Hieronima, który tego dnia wykazał się przenikliwością i trafnie rozsądził sprawę. Następnego poranka niewiele tłumacząc wsadzono ją na wóz, obok śpiącego w najlepsze zakonnika. Tak miał zacząć się dalsza wędrówka Miłej.




Świst bata przeciął powietrze. Para koników – kasztanka i kary ogier - znały swą powinność. Wóz zaczął się toczyć, konie zaczęły przebierać nogami, młodziutki woźnica zaczął gwizdać, beczkowaty jegomość odziany w habit leżący na wozie zaczął chrapać, a Miła zaczęła rozmyślać.





Wprowadzenie: Gawrot i Hmyza
Piekło Małopolskie. Cieciówka przy salach tortur. Dwa pacierze przed północą.

Dwu czartów siedzi na pustych beczkach przy brudnym blacie. Na ścianie wisi kolekcja wysłużonych biczyków, które od setek lat siekają zadki zatwardziałych grzeszników. W pomieszczeniu poniewierają się usmolone szmaty i żelastwa nieznanego przeznaczenia. Biesy grają w kości a klną tak szpetnie i pospolicie, że gdyby przytoczyć owe słowa uszy by wam niechybnie uwiędły.

- Ha, patrzaj ośm - krzyknął młody usmotruchany bies z krzywym nosem - Na moje idzie.
- Stój Gawrot - wstrzymał go drugi piekielnik pociągając ostatni łyk chebłozówki* z nadpsutego kubka gliniaka. - Róg mnie swędzi. Niedobrze, nieszczęście jakoweś. - pomacał nadłamany wyrostek z łba wystający.
- Hmyza ty tak zawsze. Nie obracaj kota ogonem - warknął Gawrot. - Rzucaj! Inaczej wziątka moja.

Wziątka była nielicha. Cztery złote zęby z czego jeden ponoć z gęby wezyra tureckiego pochodzący, wyrwany przez jakiegoś śmiałego rabusia. Hmyza rzucił. Kości potoczyły się po blacie i obie stanęły na kantach. Diabli rozdziawili gęby dziwując się takiej sztuce.

Raptem w cieciówce zjawił się wysoki czart szlachetnie ubrany, a oczy mu błyszczały jak królewskie klejnoty koronacyjne. Wyrżnął pięścią w blat i krzyknął:

- Skórście mieli pokutnikom garbować, a wy hazardujecie sobie i czas mitrężycie - porwał bicz ze ściany i smagnął nim Hmyzę, aż jucha diabelska bryzgnęła.
- Panie Widuchowski poniechajcie - błagał kulący się w kącie Gawrot.
- Jeszcze raz was przydybie na hazardowaniu a łby ukręcę - szponiastą dłonią zgarnął złote zęby i włożył za pazuchę. - Zadanie mam dla was smotruchy. Na powietrzu krwi trzeba napsuć jednemu szlachcicowi.
- Gawrot pójdziesz, tyś młodszy - rzekł Hmyza - jeszcze pięciu dziesiątek dusz nie masz na sumieniu.
- Cisza!!! - krzyknął Widuchowski - Pójdziecie obaj. Jeno szczegóły wam wyjawię.

- Gawrot zajmiesz się przygotowaniami do podróży. Rozejrzyj się po piekle! Weź co trza! – rozkazał Widuchowski - Konie ukradniecie już na powietrzu. Hmyza tyś starszy i bardziej bywały słuchaj uważnie, abyś nic nie przepomniał. – wydawał polecenia szlachetny diabeł.

- Wyjścia
z piekła są dwa Góra Dobrzeszowska i Góra Grodowa w Tumlinie. Wyjście na Świętym Krzyżu jest zablokowane od dawna, a ostatnio zablokowali też Górę Perzową stawiając tam kaplicę św. - tfu - Rozalii.

- Gawrot czego tak gębę rozdziawiasz, do roboty łapiduchu – krzyknął Widuchowski przecinając powietrze biczem.

*Chebłozy - podlejszy rodzaj gorzałki, paskudny napój o konsystencji pomyj.




 

Ostatnio edytowane przez Adr : 18-10-2008 o 20:47.
Adr jest offline