Prezentacja BNa
Jemioła autorstwa
Adr Kiryło „Jemioł” Gołaszewski , zwany przez podwładnych
"Naczelnikiem", a pokątnie
"Władcą Much" Pajęczyniarnia - Mamy je – ucieszył się garbaty krasnolud wskazują na dwa owady szczepione ze sobą.
- Bij owada - szepnął jego nadmiernie wychudzony towarzysz.
- Czekaj – wstrzymał go garbaty
- Nie bądźże taki bez litościwy. Daj mu pobzykać przed śmiercią.
Tymczasem do sali z lepami wkroczył Kiryło Gołaszewski główny inspektor do spraw zaopatrzenia Szuflandii zwany Jemiołem.
- Co tu wyczyniacie kumotrowie łapichrząszcze? – zakrzyknął Kiryło -
Ty kociurbaty chodźcie tu. Tak do ciebie mowa – Kiryło wskazał palcem chudego krasnala
– Z kim mam okoliczność? Jak się na nazywacie? - Łapichrząszcz Cylinderek - odpowiedział krasnal.
- Poprawcie kapilonek jak mówicie do przełożonego – zadysponował Jemioł. Krasnal poprawił kapelusik z piórkiem i czekał na dalsze dyrektywy.
- Ile będziecie się pipczyć z tą robotą? – zapytał Kiryło -
Dziś popołudniu przyjadą obierzyny z kartofli, jutro mają dostarczyć sztywne mleko. Kumotrze gibaj do roboty, ale prędziutko. - Się robi panie naczelniku – odrzekł Cylinderek.
- Melepeta zawszony – wycedził Jemioł.
* * *
Gabinet Kilkujadka - Ostatnio przechwyciliśmy absolutny rarytas słoik miodu. Przyniosłem proszę spróbować – zaproponował Kiryło.
- Spadziowego? – zapytał Kilkujadek.
- Ależ spadziowego szyszkowniku, taki jak lubicie – odrzekł przymilnie Jemioł.
- Proszę mi tu nie sugerować – oburzył się Kilkujadek
– Sam wiem co najlepsze. Ale wy mi tu oczu miodem nie zalepiajcie. Powiedzcie mi, co z tą prowokacją, o której moje źródła mi doniosły. Po to was tu wezwałem. Słucham… – szyszkownik rozsiadł się wygonie i zaczął wcinać miód.
- Dywersanci podrzucili pustą butelkę Polocockty, to jawna prowokacja – relacjonował Kiryło
- Butelka dzięki szybkiej reakcji służb porządkowych została usunięta. - Kto za tym stoi? – myślał głośno Kilkujadek –
Mamy jakichś podejrzanych? - Dwóch winnych niedopatrzeń już siedzi. Kałakunio Mentekaptus i Funio Łachabunda. - A to już insza inszość – uśmiechnął się Kilkujadek
- Nauczymy ich, co to mores! Sprawimy im takie manto, że w tych ich małych łepetynkach wszystko będzie poukładane jak trzeba. - Ale nadal poszukujemy innych winowajców. Dołożę wszelkich starań, aby cała sprawa była załatwiona po cichu. A jak smakuje miodzik? - Dobrze, dobrze wy Jemioł - odrzekł szyszkownik obrzucając Kiryła podejrzliwym wzrokiem - zajmijcie się lepiej tym co do was należy.
Gołaszewski milczał.
– A miodzik pychota. Następnym razem przynieście więcej – dodał mlaskając.