Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2008, 19:26   #2
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Przepychając się przez tłum, jaki zapewne wypełnia to miejsce, Somek przemierza powoli targowisko, rozglądając się, jakby nie chcąc opuścić ani jednego szczegółu, choć z drugiej strony cień odrazy raz po raz przemyka przez jego twarz. Szczególnie wtedy, gdy natrafia na kolejną kupę nadgniłego mięsa, choć zdarza mu się to także w takich momentach, gdy jest szturchany i popychany. Tak, słyszał, rozpytywał, wiedział co zastanie w Allracji... Nic go chyba jednak nie mogło w pełni przygotować na podobne "doświadczenia"...

Są chwile, gdy ma ochotę trzasnąć najbliższego przechodnia, pójść w cholerę daleko, bo co on tu, u licha, robi!? Zamiast pięści posyła jednak ku nieznajomym szeroki wyszczerz - w mgnieniu oka przypomina sobie, że przylazł tu zarobić i znaleźć kogoś do pomocy. A to miasto wygląda, jakby pomoc zazwyczaj była wymienialna tylko na twardą walutę, więc lepiej uśmiech, uśmiech... Dodawszy do tego powszechną obecność pewnych stworzeń, dochodzi do wniosku, iż najlepiej jest wyglądać na wesołego i wypłacalnego i to nie sprawiając kłopotów.

O ile radosna gęba jest jeszcze stosunkowo łatwa do sprokurowania, mimo surowych rysów twarzy, tak jego wygląd nie przywodzi na myśl modelu nabywcy - mocna budowa ciała wskazuje raczej na kogoś pracującego fizycznie, a więc niezbyt bogatego, zaś ubiór, składający się z sandałów, podwójnej warstwy porwanych lnianych spodni i dużej, luźnej lnianej koszuli (która skutecznie ukrywa piwne sadełko, jakiego zdołał się ostatnio nabawić), z dopełnieniem w postaci słomkowego kapelusza, nadaje mu wygląd włóczęgi.
Skórzana torba przewieszona na pasku przez ramię też nie wyglada na wypchaną, za to łat ma sporo... Jeszcze tylko dorzucić ogorzałą skórę i fakt, iż nie jest specjalnie czysty ani zadbany, co szczególnie tyczy się rozczochranych długich i jakże tłustych, choć w pięknym złocistym kolorze, włosów - cóż, ciut się dziwi, że nie miał dotąd żadnych problemów, choć z drugiej strony koszula stosunkowo niezbyt dokładnie przykrywa jego koszulkę kolczą... Drąg w łapie, choć okazały, nie wygląda przecie zbyt przekonująco. Nóż z kościaną rączką zatknięty za gruby skórzany pas też pewnie nie robi tu na nikim wrażenia.

"A może to dzięki okazywanemu zadowoleniu?"
Ta myśl wywołuje na jego twarzy pierwszy szczery uśmieszek tego dnia i pozwala mu raźniej przebijać się koło innych istot ku centralnemu słupowi. Musi się tu chwilę zahaczyć, rozeznać, więc dobrze będzie złapać jakąś fuchę, w imię boże, oczywista, w charakterze Nowego zajęcia.
"A gdy już zarobię pieniążki, pójdę w zając się czymś, co ma więcej sensu, na przykład wędrówką w dzikie rejony gdzie brak kapliczek, za to wiele przestrzeni i mało ludziów..." Pozwala by usta bezgłośnie powtórzyły te słowa, oczy zaś kierując na swój cel - ogłoszenia. Szybko odrzuca tak straż miejską, jak i ofertę z Domu Kości - obydwie z pobudek ideologicznych, nie czuje się też młodą kobietą, ani przyszłym snycerzem, choć te dwie ostatnie opcje mają swój urok. Parokrotnie, choć bez przekonania, wbija sobie w pamięć imiona postaci z listów gończych, starając się połączyć je w myślach z przedstawionymi obrazami, po czym zwraca się ku najciekawszym, jego zdaniem, ofertom. Zapisuje niedbale na ręce za pomocą pióra i inkaustu nazwę "złotego lotosu", na wszelki wypadek, choć mało prawdopodobne, iż będzie mu się chciało być kulturalnym... Dużo staranniej zajmuje się wyrazami takimi jak "mocarny hełm" i "Port, rada plemienna". W celu ich zapisania wyjmuje nawet z sakw kartę papieru i używa muła od biedy w charakterze podkładki. Tak jedna, jak i druga robota ma swoje zalety i wady. Praca w ochronie miałaby swoje zalety, pozwoliłaby zebrać nieco informacji o mieście jak i otoczeniu, i mógłby może zapolować na "Złotosłowa", w wolnej chwili...
800sz mogłoby stosunkowo szybko zniwelować potrzebę zarobku. Z drugiej strony, wyprawa na bagna też jest mu po myśli, choć odstręcza go myśl o odcinaniu głów czemukolwiek, nawet goblinom.
Wredne pokurcze...- mimo to nie chciałby się zajmować szlachtowaniem za pieniądze. Z drugiej strony uwolniłby się od miasta i zbadał teren...
"Tak czy siak, najpierw dobrze by było znaleźć gospodę"-zaś po tej myśli nadchodzi następna- "ciekawe, czy rada plemienna fatyguje się dla każdego z osobna?" Odpowiedź wydaje się jasna, więc mimo głębokiej potrzeby wchłonięcia czegoś chłodnego, najlepiej o chmielowym posmaku, postanawia zostać jeszcze chwilę w pobliżu słupa. Bada bladoniebieskimi oczyma innych poszukiwaczy pracy, a nuż znajdzie się ktoś, z kim warto by nawiązać bliższą znajomość?
 

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 18-10-2008 o 18:10.
Someirhle jest offline