Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2008, 14:10   #4
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Na uroczystości nie tylko sir Leonardo de Singwa wyróżniał się wyglądem... Był tu też młodzian, w pstrokatych szatach. Koszuli barwionej na ognistą czerwień, z wyszywanymi żółtymi wzorami przypominającymi płomienie, przepasany wzorzystym pasem, i skórzanymi, barwionymi na czarno spodniami najlepszej jakości. Oraz butami z jeleniej skóry, wartymi tyle co dorodne koźlę. Twarz kwadratowa, obsypana lekkim zarostem, starannie ułożone wypielęgnowane włosy, prosty nos i piwne oczy. Umięśniona (choć bez przesady ) sylwetka...i zapach jaśminu ciągnący się za nim. A pochodzący od mydła które zakupił i którego używał. W Taldze mydło nie było jeszcze za bardzo popularne. Mimo, że sam Aldym starał się do jego używania namawiać chłopów.
Jednym słowem...bażant w wiejskim kurniku. Myliłby się ten jednak, kto uznałby go za wiejskiego bawidamka. Zawieszony na rzemieniu medalion, przedstawiający twarz rudowłosej pięknej kobiety, o skórze koloru kości słoniowej, wyraźnie pokazywał kto zacz. A był to Aldym Garncarz, syn garncarza, oraz jedyny w wiosce kapłan Sune. A także jedyny syn Lebrasa i Nerii Gancarzów. Każdy obcy mógłby się zdziwić...Wszak jedyny syn powinien dziedziczyć interes po ojcu...Zwłaszcza dobry interes, bo garnki Lebrasa były słynne w okolicznych wioskach. Ale w Taldze, wszyscy znali historię Aldyma. Historię, która zaczynała się przed jego narodzinami. Lasy w okoliczne były wtedy niebezpieczne. Grasowała wtedy banda zbójców...I ta banda napadła ojca Aldyma, ograbiwszy raniła i zostawiła na śmierć. Wtedy to, gdy leżał ranny na drodze przysiągł, iż odda do stanu kapłańskiego swe dziecko, które się urodzi. A odda je temu bóstwu, którego wyznawca poratuje go w biedzie. Nie wiedział wtedy biedaczek, że będąca w ciąży Nerii porodzi syna, jedynego syna jako Lebras się dochowa. Potem już były dwie córki, z czego Agnis szykuje się już do ożenku z wybrankiem. Nie wiedział, też zapewne tego, że kupiec który go poratuje w biedzie, będzie gorliwym wyznawcą Sune. I tak Aldym, zamiast zostać garncarzem, został kapłanem... i garncarzem. Bo jak mawiał tatko.- Szata kapłańska, szatą kapłańską, a chłop fach w ręku musi mieć.
Posługa kapłańska szła Aldymowi kiepsko...Wieśniacy wierni byli wierni Chauntei, szanowali Hildę...Aldyma, którego większość pamiętała jeszcze z okresu pieluchowego, nie.
Nie pomagało też to, iż wielu pamiętało setki bójek w jakich brał udział. Jako że chodzącego do znajdującej się w sąsiedniej wsi świątyni Sune Aldyma, dzieciaki przezywały „babiarzem” i tak prowokowali do bójek...
Obecnie już przywykli do nowego wizerunku Aldyma, świeżo wyświęconego kapłana Sune.
Ale nie go szanowali...
Święto nachodzącej wiosny, ulubionej pory roku Ognistowłosej Pani, zawsze wzbudzało radość Aldyma. Pojawieniem się jednego goblina, nie przejmował za bardzo. Ot biedak się zaplątał w nieznane okolice. Sir Leonardo zapewne nic wielkiego w starych ruinach nie znajdzie i wszystko wróci do normy. Lepiej poświęcić się zabawie i budzeniu miłości wśród ludności Talgi. Może za rok to jemu, a nie Hildzie przyjdzie łączyć młode pary?
Tymczasem wzrok Aldyma kierował się ku Elizabethcie, córce kowala. Nie było w tym nic zdrożnego, kapłanów bogini miłości celibat nie obowiązywał.
Inni mogli by uznać Elizabethę za brzydką, ale taki esteta i światowiec jak Aldym (nawet jeśli ów świat ograniczał się do kilku najbliższych wiosek) potrafił odkryć piękno tam gdzie inni go nie zauważali. A rudy kolor włosów czynił twarzyczkę Elizabethy podobną do świątynnego posągu Sune. Co dodatkowo pociągało Aldyma...Gdyby nie ten jej zadziorny charakterek, gdyby nie ta widoczna pogarda dla rodzinnej wsi i większości jej mieszkańców, gdyby nie ta gorycz, smutek i zniechęcenie...Aldym mógłby powiedzieć, że się zakochał. A tak, tylko ją lubił (nawet bardziej niż inne), ale Aldym lubił wszystkie i wszystkich...I wszystkiemu okazywał sympatię. Kątem oka zobaczył jak rycerz i Lilla rozmawiają...Co prawa, córka Kelvarów mamrotała coś o służbie bożej. Ale może jej się odmieniło? Może dotarł do niej blask Sune. Może da się tego rycerzyka i ją zeswatać. Wielu poszukiwaczy przygód, w końcu kiedyś osiadało, zakładało rodziny. Dzielny wojak w Taldze by się przydał...Aldym postanowił zadziałać. Ale najpierw...
Powoli podszedł z tyłu do Elizabethy i zagadnął spokojnym głosem.- Święto Zielonych Traw zapowiada się ciekawiej niż zwykle, co?
Po czym kontynuował.- A ty puściłaś już wianek na wodę? Jestem pewien, że paru młodzieńców skoczyłoby za nim. Ba, mogę się założyć, że przynajmniej jeden skoczy.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 17-12-2008 o 12:43. Powód: poprawienie błędu
abishai jest offline