Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2008, 19:47   #7
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Rusińskie dziewczę z niekłamaną wdzięcznością, ale i lękiem, przyglądało się przesłuchiwaniom prowadzonym przez ojca Hieronima. Wystarczyło jedno proste pytanie, by cały spisek starców wyszedł na jaw. Miła nie przypuszczała nawet, że ktoś może wykazać się taką przenikliwością i mądrością. Gdy zabrano oszczerców, dziewczyna padła do stóp Hieronima i nie mogąc wyrzec ani słowa, całowała kraj jego szaty. Mężczyzna ten wydał jej się najmądrzejszym i najlepszym spośród ludzi stąpających po świecie. Był w jej oczach niemal świętym mędrcem!


Wreszcie wszyscy się rozeszli, a Miłą zabrano do kuchni. Dopiero tutaj udało jej się nieco uspokoić i ochłonąć. Jej głowa pełna była wielu myśli, a rozmowa z siostrą-kucharką sprawiła, że była jeszcze bardziej zmieszana.


- Jedz – kucharka podtykała dziewczynie polewkę pod nos – kto wie czy to nie twój ostatni posiłek w naszym klasztorze. Matka przełożona rozmawia o twoim losie z tym zakonnikiem, który Cię oczyścił z zarzutów. Ale powiedz jak mniemasz czemu Ciebie starsi wybrali do swych nieczystych zamiarów? Tyle ładniejszych mniszek u nas w klasztorze.


Tyle ładniejszych mniszek? Miła nie zastanawiała się nigdy nad swoją urodą. Właściwie co to miało do rzeczy? Przecież nie o urodę chodziło! To Matka Boska wystawiła ją na próbę, przypomniała jej o misji, którą miała do spełnienia. Już najwyższy czas! Dziewczyna wyjaśniła to siostrze, ale ta tylko spojrzała na nią z lekkim powątpiewaniem. Obie znały się dość dobrze, bo Miła sporo czasu spędziła w klasztornej kuchni, pomagając przy posiłkach. Kucharka już nie raz słyszała o Świętej Panience i ważnej misji, ale zwykle nie reagowała na te opowiadania. Skoro matka przełożona, która również została wtajemniczona, nie uważała za stosowne wyjaśnić tej sprawy, to ona tym bardziej nie musiała tego robić. Rusińska dziewczynka sprawowała się dobrze, tylko czasem przez zbyt wielką wyobraźnię bujała w obłokach. A to zapewne dlatego, że była sierotą i bardzo chciała zostać w klasztorze, a cóż lepiej zapewni jej pobyt w domu bożym, jeśli nie kontakt z Matką Boską? Siostra była pewna, że z wiekiem pozbędzie się tej wady.


Kolejną zapowiedzią, że coś się diametralnie zmieni w życiu Miłej, było odwołanie jej ze wszystkich obowiązków. Pierwszy raz od długich miesięcy zdarzyło się, że nie miała nic do roboty. Radzono jej, by odpoczęła w swojej celi, lecz po kilkunastu minutach spędzonych w ciasnym pomieszczeniu o małym, zakratowanym okienku, dziewczyna nie mogła dłużej tego znieść. Po raz pierwszy od bardzo dawna zatęskniła za swoimi bezkresnymi stepami. Zatęskniła za wolnością. Ruszyła więc do przyklasztornego ogrodu, znalazła najbardziej oddalone miejsce, do którego nikt nie zaglądał, przytuliła się do pnia starego dębu i zaczęła rozmyślać. Pierwszy raz w życiu uświadomiła sobie, że klasztorne życie może pozbawić ją wolności. Że kiedy zdecydowała się opuścić rodzinny dom, musiała pogodzić się także z tym, że będzie zależna od łaski i niełaski innych ludzi. Czy teraz mogłaby opuścić bez przeszkód klasztor? Zawdzięczała mniszkom tak wiele, a one dużo w nią zainwestowały. Jej los spoczął w rękach matki przełożonej. Jej własne życie już do niej nie należało. Zostało ograniczone murami i wolą innych.


Resztę dnia Miła spędziła na modlitwach. Rano bez słowa wyjaśnienia kazano jej się spakować i ruszyć w podróż. Dziewczyna spodziewała się tego i nie okazała strachu. Cieszyła się wręcz, że może opuścić klasztorne mury, a jeszcze bardziej cieszyła się z powodu przydzielenia jej do ojca Hieronima, który stał się jej osobistym bohaterem.


Podróż przebiegała w milczeniu, a turkot kół, dźwięk końskich kopyt i chrapanie śpiącego braciszka stawały się tak jednostajne, że niemal nie do zniesienia. Miłą zaś nurtowały setki pytań i tyleż samo wątpliwości. Wiele by dała, by świątobliwy mąż jako pierwszy przemówił do niej swym łagodnym głosem. Ten jednak siedział sztywno, pogrążony w kontemplacji swoich własnych myśli. Dziewczyna długo zbierała się na odwagę, co chwilę zerkając na swego wybawcę i nabierając głębokiego oddechu, by coś powiedzieć. Zaraz jednak rumieniec zakłopotania oblewał jej policzki i rezygnowała ze swojego zamierzenia. Nie wiadomo czy Hieronim zauważył walkę dziewczyny z nieśmiałością, lecz nawet jeśli tak było, nie uczynił nic, by jej pomóc. Wreszcie jednak Miła odezwała się bardzo cicho i niepewnie:


- Ojcze, wielcem rada z Twej łaskawej pomocy... Gdyby nie Twa mądrość, aż bojam się myśleć, co by było! Proszu, przyjm moje stokrotne dzięki...


Hieronim z powagą przyjął jej podziękowania i na dłużej zawiesił na niej wzrok. To dodało dziewczynie odwagi, by zaryzykować dłuższą rozmowę, szczególnie gdy mnich przyzwolił jej zadać swoje pytania.


- Panie mój, dokąd jediemy? Nikt mi nie powiedział... I dlaczegoś mnie Panie zabrał ze sobą? Proszu, wytłumacz mi!


Bursztynowe oczy wpatrywały się w kapłana z ogromną siłą. Miła oczekiwała odpowiedzi, a wszystkie jej zmysły skupione były teraz wyłącznie na poważnej postaci mężczyzny...
 
Milly jest offline