Koen uśmiechnął się pod nosem po czym powiedział: -Idźcie pięćset metrów do przodu, po prawej stronie będzie gródź wodoszczelna, otwórzcie ją i przejdźcie dalej, zaczekajcie tam na mnie chwile, zajmę się tym przejściem.
Mówiąc wyciągnął z kieszeni spora grudę plastycznej, brunatnej substancji z której zaczął lepić nieduże kulki. Kiedy skończył nie oglądając się na grupę i mrucząc pod nosem jakieś obliczenia, ostukiwał ściany tunelu przyklejając gdzieniegdzie przygotowane kulki. Kiedy dość duża ich ilość przyozdobiła szary beton kanału wyjął z garść malutkich przedmiotów przypominających guziki, wcisnął po jednym w każda przylepiona do ściany kulkę po czym spokojnie ruszył za resztą. Kiedy dotarł do grupki zatrzasnął za sobą gródź. -Jeśli ktoś ma mocno wyczulony słuch niech go sobie zabezpieczy, reszta uchylić usta bo do wieczora wam będzie w uszach dzwoniło. przygotowałem zawał powierzchniowy, masa małych uszkodzeń i łagodne obsunięcie stropu ale w tak zamkniętej i izolowanej przestrzeni jak kanały fala dźwiękowa może być bardzo nieprzyjemna. Gotowi?
W dłoni Koena pojawił się detonator. -Morbius ty lubisz dobrą rozrywkę, czyń honory.
Strażnik z uśmiechem wyciągnął detonator do jednego z towarzyszy.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |